Przejdź do głównej zawartości

Władza i przyroda, czyli o dzięciole i głuszcu, których podobno już nie ma...

Szumawa na zdjęciach Vladislava Hoška, który w fotografii krajobrazowej tego regionu się specjalizuje wygląda tak:

A na zdjęciach Pavla Ouředníka, który też się specjalizuje w zdjęciach z Szumawy wygląda tak:

Tak czy siak wygląda chyba ładnie, a dla niektórych nawet zbyt ładnie. O Szumawę przed paroma miesiącami toczyła się prawdziwa wojna polityczna, głównie za sprawą rządzących czeskich socjalistów, którzy przygotowali nową ustawę o parkach narodowych. Ustawa niektóre kwestie deregulowała (np. parkowanie poza wyznaczonymi miejscami), inne zaś regulowała i ograniczała (np. używanie sztucznych ogni czy dronów). W ogólnej ocenie specjalistów jest to ustawa rozsądnych kompromisów, uderza jednak w możliwość zabudowy w obrębie niektórych pasm ochronnych.

Przeciwko ustawie wypowiedział się wielokrotnie niegdysiejszy poseł ČSSD (czyli czeskich socjalistów), a obecnie prezydent Czech i przyjaciel największego czeskiego biznesmena a do niedawna wicepremiera A. Babiša - Miloš Zeman.

Jeśli chodzi o związki czeskich prezydentów z ekologią, to nie są to związki specjalnie szczęśliwe. Poprzednik M. Zemana - Václav Klaus - do dzisiaj publikuje książki o tym, że globalne ocieplenie jest wspólną ściemą ekologów, Unii Europejskiej i naukowców. Najsłynniejsza z nich wyszła również po polsku i nosi znamienny tytuł: Błękitna planeta w zielonych okowach.

Miloš Zeman wygląda na mniej twórczego i zamiast pisania książek postanowił sięgnąć po bardziej pragmatyczne rozwiązanie i z myśleniem ekologicznym postanowił powalczyć wetem prezydenckim, które po dość burzliwej dyskusji zostało odrzucone. To prezydenta zabolało i postanowił sięgnąć po argumenty naukowe zamiast politycznych. W trakcie przebiegającej właśnie teraz wizyty na Szumawie prezydent był łaskaw stwierdzić:
Jsme na stejné , pokud jde o šumavský národní park. Jak víte, podporoval jsem stejně u Jihočeského i Plzeňského kraje stanovisko krajského zastupitelstva v této věci. Bohužel jsme byli poraženi, ale to neznamená, že nebudeme bojovat dál. Jsem informován o připravované ústavní stížnosti. Přál bych si, aby lidé, kteří mnohdy nikdy nebyli na Šumavě, pochopili, že se jedná o místo pro lidi a datel tříprstý a tetřev hlušec z těchto míst z uschlého lesa, dávno zmizeli
Co oznacza:w kwestii narodowego parku szumawskiego mamy to samo stanowisko. Jak wiecie walczyłem o wsparcie również w województwie południowoczeskim i plzeńskim i w tej kwestii wspierałem poglądy kierownictwa tych regionów. Niestety zostaliśmy pokonani, nie znaczy to jednak, że nie będziemy walczyć i już jestem informowany o przygotowywaniu skargi konstytucyjnej.

Wzrusza w tym stanowisku kilka rzeczy. Pierwsza, to że Czesi mają jeszcze gdzie składać skargi konstytucyjne, czego o Polsce powiedzieć się nie da, nad czym mogą ubolewać wszystkie ścięte dzięki ustawie min. Szyszki drzewa w puszczy białowieskiej, nie mówiąc już o innych drzewach. Po drugie wzrusza chyba autentyczne przekonanie, że jeśli ktoś nie zgadza się z prezydentem, to oznacza, że na pewno w życiu na Szumawie nie był. Bo przecież jak to możliwe nie zgadzać się z prezydentem???

Trzecia jednak kwestia rzuca się w oczy najbardziej. Otóż nie wiedzieć dlaczego prezydent uzależnia sensowność ochrony przyrody od tego czy jakieś gatunki zwierząt już wyginęły, czy jeszcze nie. Jeśli już wyginęły to oznacza, że reszty nie ma co chronić i w sumie lepiej to wszystko od razu zalać betonem i postawić jakieś hotele. Najlepiej zapewne takie jak w Karpaczu, które - dla tych, którzy nie widzieli i nie czytali o nich u Filipa Springera - rujnują piękny górski krajobraz i wyglądają tak:

Czy z tej pisaniny wynikają jakieś wnioski? Owszem, kilka nawet.

Pierwszy jest taki, że władza nie wiedzieć czemu zawsze autorytarnie dąży do tego, by mieć rację, nawet wówczas kiedy jej nie ma. Prezydent uważa bowiem, że głuszec już wyginął na Szmawie. Głuszec, żeby nie było wątpliwości wygląda tak:

i wciąż zamieszkuje na terenach Czech. Kiedyś był to niezmiernie rozpowszechniony gatunek - dziś poza populacją na terenie... no właśnie... na jakim terenie? na terenie Szumawy oczywiście - nie występuje w wolnej przyrodzie. Szumawa to obecnie miejsce życia dla 90% populacji głuszca w Czechach.

Drugie wniosek jest taki, że epoka post-prawdy w naszym rejonie geograficznym rozwija się w najlepsze. Można kłamać, można naciągać fakty, można być prezydentem i w zasadzie jedno z drugim nie stoi to w sprzeczności. Nota bene - dzięcioł czarny ma się na Szumawie (i nie tylko tam) całkiem dobrze. Pewnie mógłby siąść głowie państwa na głowie i trochę w nią popukać, ale nie sądzę, by odniosło to jakiś skutek. Mogłoby to wyglądać tak:

Wniosek trzeci - dość przygnębiający i zrozumiały zarazem - im biedniejsze państwo, tym mniejsza wrażliwość ekologiczna. Nie ma nadziei zatem dla puszczy białowieskiej, dla czeskiej Szumawy. Węgierska Puszta może się uchowa bo i tak już tam nic nie rośnie...

Jeśli więc ktoś chciałby się wybrać na Szumawę, to polecam teraz. Najprawdopodobniej za kilka miesięcy ČSSD straci większość w wyborach i prezydent będzie miał większe szanse dzięki politycznym naciskom i konszachtom uzyskać nowelizację wspomnianej wcześniej ustawy i wówczas będzie można wykończyć niedobitki głuszców - niech sobie nie myślą, że ich tokowanie kogolwiek wzrusza.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Elektronicky mordulec" czyli polsko-czeskie bzdury tłumaczeniowe.

Jakiś czas temu Leo Express reklamę połączeń do Polski oparł na tych dwóch frazach:   Maszyna szałęna (PL)  Rychlík Povałecz pęronówy (PL)  Výpravčí Dobrze, że dodał w nawiasie język, bo Polacy by nie wpadli na to, że pociąg pospieszny to po polsku maszyna szałęna a dyżurny ruchu to powałecz pęronówy. A nazywało się to:  Užitečné fráze, czyli mniej więcej przydatne frazy . Weszłam w dialog mailowy   z PR-owcem z LeoExpressu i p róbowałam go przekonać, że nie musi tworzyć nowych słówek, bo to, co jest, już nam dostarcza dużej radości, a jego kampania ma mniej więcej tyle wspólnego z prawdą, co stwierdzenie, że po czesku tytuł filmu "Terminator" to "Elektornický mordulec" a wiewórka to rzeczywiście  dřevní kocour"  a nie veverka, która wygląda tak: fot.: http://www.wallpapers13.com Po co wymyślać nowe znaczenia, jak można czerpać z tego, co jest naprawdę: akademik -   kolej biustonosz –   podprsenka karaluc...

Beskidy: z Trojanovic na Radhošť i Pustevny czyli wizyta u Radegasta

Samochód proponujemy zostawić w Trojanovicach (parking -60 kc) i wybrać opcję w zależności od sił i kondycji. Można wjechać kolejką i zaplanować tylko atrakcje na szczycie - wtedy radzę wziąć dużo pieniędzy, bo ceny są sopockie-np. lody, które na dole kosztują 12 koron, na górze 25. Jeśli chcecie iść na Radhošť  i Pustevny, polecamy szlak zielony. Co prawda początek prowadzi po asfalcie, ale bardzo szybko wchodzi się w bukowy las i trasa jest przyjemna. Na stosunkowo krótkim odcinku 4 km wdrapujecie się z 650 m npm na 1100 m npm i to się trochę czuje. Jeśli ktoś woli bardziej męczącą trasę, to zdecydowanie powinien wchodzić niebieskim szlakiem na Pustevny (którym my schodziliśmy). Posąg Radegasta, słowiańskiego boga słońca, wojny i urodzaju wg wierzeń stał w Beskidach od tysiącleci i przepowiadał przyszłość. Cyryl i Metody zamiast niego postawili krzyż, ale ludzie i tak jeszcze przez kolejne wieki przychodzili na to miejsce błagać Radegasta o błogosławieństwo. Podobno jeszcz...

Płać i płacz czyli o wymianie złotych na korony albo koron na złote

Polscy znajomi często nas pytają, czy pomożemy im w założeniu konta w czeskim banku. Pomóc w tym możemy, ale bez adresu pobytu w Czechach lub adresu firmowego (choćby wirtualnego) czeskie banki i tak nie wyrażają zgody na założenie konta. Tak samo zresztą jest w Polsce, czeskie firmy bez polskiego adresu też mają problem z otwarciem konta. Słyszałam, że w Paribas po przekopaniu się przez długą i żmudną papierologię można takie konto czeskiej firmie otworzyć (ale ja osobiście po przejściach z bankiem Paribas zdecydowanie odradzam jakiekolwiek kontakty z tą instytucją - Michał). zdj.własne Ja w Czechach mam jeden ulubiony bank i jest nim Fio Bank. Mają świetną bankowość internetową i możliwość przesyłania SMS-ów potwierdzających na polski numer telefonu, co naprawdę jest rzadkością. Nie cierpię natomiast KB. Ile ja się nawalczyłam z tym ich kluczem zabezpieczającym jak go wprowadzali! :) W końcu zmieniłam bank, bo u mnie to po prostu nie działało. Niestety jeden z moich kli...

Ku pokrzepieniu (polskich) serc - o czeskich autostradach

Jednym ze stereotypów dotyczących Polski, które są nad wyraz trwałe - w tym również w Czechach - jest przekonanie, że w Polsce nie ma porządnych dróg. Ci, którzy w Polsce nie bywają w ogóle, są przekonani, że po tym kraju nie da się jeździć. Ci, którzy czasem wysuną swój nos poza Czechy wiedzą, że polskie autostrady w porównaniu z czeskimi są i na dodatek jeszcze jest ich sporo. Nie należą do rzadkości wypowiedzi na czeskich formach takie jak ta: Před 14 dnama sem jel asi 100 km po polské dálnici (Krapkowice-Wroclaw a zpět) a ... srovnatelně kvalitní dálnici u nás prakticky nemáme (snad enem nový úsek D11 u HK). Absolutně rovné, hladké, perfektní asfalt, přehledné, rychlé.... stabilních tachometrových 130 (bo co pár metrů radar). provoz podstatně menší než na naší D1. Prostě (Przed 14. dniami jechałem około 100 km po polskich autostradach (Krapkowice - Wrocław i z powrtorem) i... autostrady takiej jakości u nas praktycznie nie mamy (może tylko nowy odcinej D11 koło Hradca). Gładkie j...

Gottland w żałobie czyli skończone życia czeskiego słowika

Czechy za sprawą reportażu Mariusza Szczygła z postacią Karela Gotta łączone są i dziś, choć przecież Karel Gott to nie całe Czechy (choć w zasadzie nie jesteśmy tego pewni w 100% - siła symboli jest czasem zaskakująca). To, co mnie zawsze w przypadku Karela Gotta wzruszało, to niesamowity upór i przekonanie - jakże czeskie w swej istocie - że niezależnie od okoliczności człowiek musi wykonywać swoją pracę. Widać to było w zasadzie od samego początku jego kariery, kiedy jako uczeń szkoły elektroinstalatorów uczył się również w konserwatorium. Tak też zostało aż do samego końca kariery. Swój ostatni singiel Karel Gott nagrał w maju tego roku - wraz ze swoją 13-letnią córką Charlotte Ellą Gottową. Piosenka już stała się symbolem, a przecież od śmierci śpiewaka minęło mniej niż pół dnia. Czeski słowik został oskarżony przez prasę bulwarową o robienie interesów przy użyciu własnej córki, ale ludzi to nie interesowało w ogóle. Piosenka ta wybrzmiała na pogrzebie tragicznie zmarłego piłk...