Ostatnio było o polskich kierowcach TIRów na czeskich drogach (tu). Ponieważ zaś w Polsce intrygującym tematem są limuzyny władzy, nadarza się okazja, żeby temat czeski połączyć z polskimi pasjami.
Nad kierowcami BORu nie ma się co bardziej pastwić, choć w zasadzie dla obecnej władzy w Polsce zrobimy wyjątek, bo jej nie lubimy (zdj. z profilu FB https://www.facebook.com/photo.php?fbid=809225615908201&set=a.116038768560226.24126.100004623092163&type=3):
I jeszcze za maj dorzucimy (choć trzeba przyznać, że policja orzekła winę kierowcy ciężarówki)- czerwiec za krótki póki co:
No a teraz ku pokrzepeniu serc, co słychać w kwestii rządowych aut w Czechach? Otóż w pierwszym rzędzie trzeba zaprezentować auto, które stało się bohaterem mediów, bo też niewiele takich aut można zobaczyć na czeskich drogach pełnych Skodowek starszych i młodszych. Policja potrzebowała czegoś fajniejszego i znalazła sobie takie skromne BMW.
BMW i8 ma napęd hybrydowy i 350 KM pod maską, a policja raczej biedna, więc auta nie kupiła tylko pożyczyła.
Trzy tygodnie po uroczystym odebraniu kluczyków w dość niejasnych okolicznościach warte 4 miliony koron miało wypadek. O dziwo jednak wypadek nie miał miejsca w trakcie pościgu za jakimś piratem drogowym, ale na zapomnianej przez wszystkich drodze, gdzieś w okolicach Brna. Sprawa zrobiła się polityczna, bo pasażerem auta był zastępca szefa protokołu dyplomatycznego na praskim Hradzie, pozostający w służbach niezbyt szanowanego prezydenta a nie szefostwa policji. Jego wysokość zastępca miał wyrazić chęć przejechania się i zobaczenia, jak to jest...
"Lecz pan każe - sługa musi" - czeska policja, której wizerunek jako niezależnej służby miał już wcześniej kilka rys, teraz będzie się musiała gęsto tłumaczyć. Auto warte 4 miliony koron (ponad 600 tyś. złotych) będzie naprawione z ubezpieczenia. Przynajmniej było ubezpieczone ;)
Nad kierowcami BORu nie ma się co bardziej pastwić, choć w zasadzie dla obecnej władzy w Polsce zrobimy wyjątek, bo jej nie lubimy (zdj. z profilu FB https://www.facebook.com/photo.php?fbid=809225615908201&set=a.116038768560226.24126.100004623092163&type=3):
I jeszcze za maj dorzucimy (choć trzeba przyznać, że policja orzekła winę kierowcy ciężarówki)- czerwiec za krótki póki co:

BMW i8 ma napęd hybrydowy i 350 KM pod maską, a policja raczej biedna, więc auta nie kupiła tylko pożyczyła.
Trzy tygodnie po uroczystym odebraniu kluczyków w dość niejasnych okolicznościach warte 4 miliony koron miało wypadek. O dziwo jednak wypadek nie miał miejsca w trakcie pościgu za jakimś piratem drogowym, ale na zapomnianej przez wszystkich drodze, gdzieś w okolicach Brna. Sprawa zrobiła się polityczna, bo pasażerem auta był zastępca szefa protokołu dyplomatycznego na praskim Hradzie, pozostający w służbach niezbyt szanowanego prezydenta a nie szefostwa policji. Jego wysokość zastępca miał wyrazić chęć przejechania się i zobaczenia, jak to jest...
"Lecz pan każe - sługa musi" - czeska policja, której wizerunek jako niezależnej służby miał już wcześniej kilka rys, teraz będzie się musiała gęsto tłumaczyć. Auto warte 4 miliony koron (ponad 600 tyś. złotych) będzie naprawione z ubezpieczenia. Przynajmniej było ubezpieczone ;)
Komentarze
Prześlij komentarz