Wczoraj w Pradze przebywał Jean-Claude Juncker. okazją do wizyty było wręczenie mu na Uniwersytecie Karola medalu pamiątkowego za zasługi na rzecz integracji europejskiej. Czeskie władze postanowiły sprawić mu prezent na przywitanie i oficjalnie ogłosiły, że z żadną pieprzoną Europą Zachodnią ani Unią Europejską solidaryzować się nie będą i żadnych emigrantów przyjmować nie zamierzają (pisała o tym GW).
Jak łatwo się domyśleć przewodniczący Komisji Europejskiej nie był zachwycony, ale pozostawał grzeczny. Stwierdził jedynie, że "Republika Czeska sama korzysta z pomocy europejskiej, więc winna pokazać solidarność przy wspólnym rozwiązywaniu kryzysu migracyjnego". Podziwiam tę zimną krew polityków - sam bym tak nie potrafił.
Choć podejrzewam, że gdyby J. Juncker miał do czynienia z przeciętnym Czechem a nie z uniwersytecką i polityczną elitą, to nawet jemu nerwy by puściły i rzuciłby Czechom parę wulgaryzmów, po czym spakował się i uciekał. Przeciętny bowiem Czech w ogóle nie rozumie, że UE w jakikolwiek sposób Czechom pomaga. Przeciętny Czech mysli sobie tak, jak jeden z komentatorów na portalu i.dnes:
"Więc żadnej pomocy z EU nie przyjmiemy... i nie będziemy też im nic posyłać - w czym problem? No tak, będziemy mieli mniej wież widokowych wystawionych w dolinach i mniej aquaparków. Wystawimy mniej ścieżek rowerowych, których kilometr kosztuje tyle co przy trasach szybkiego ruchu (...) Wiele NGO i urzędników będzie musiało sobie znaleźć uczciwą robotę w prywatnym sektorze i wreszcie wziąć się do pracy. My Europejczycy ze wschodu na prawdę nie wierzymy, żeby dało się muzułmanów integrować ..."
Mamy zatem typowo polskie argumenty: cykliści, aquaparki. To zła EU każe nam w bezsensowny sposób wydawać pieniądze, ale na szczęście my - zdrowi Europejczycy ze wschodu wszystko potrafimy naprawić i nie będziemy w związku z tym nic posyłać do EU. Pisze to facet, którego kraj jest całkowicie uzależniony od handlu z Niemcami (członek EU), ze Słowacją (członek EU) i Polską (członek EU - jeszcze). UE w okresie 2014-2020 przeznaczyła dla Czech kwotę równą mniej więcej połowie rocznego budżetu całego kraju. Przy sześcioletnim okresie rozrachunkowym to co roku jeden miesiąc gratis od EU. Ale nie, my Czesi tych pieniędzy nie chcemy, nie potrzebujemy, nie weźmiemy... Jaki z tego wniosek?
Dla Polaków poniekąd pocieszający - są głupsi a przynajmniej tak samo głupi jak my. Nie jesteśmy samotni we wszechświecie. Dla Europy przygnębiający, bo eksperyment z Europą Środkowo-Wschodnią trzeba uznać za nieudany. To nie jest żadna Europa i bez różnicy, czy mówimy o Polakach, Czechach czy Węgrach. To tylko azjatyckie stepy, na których dzicy barbarzyńcy nazywają sami siebie Europejczykami. Mowa o tym już była w kontekście Polski i Węgier - teraz czas na Czechy.
Jak łatwo się domyśleć przewodniczący Komisji Europejskiej nie był zachwycony, ale pozostawał grzeczny. Stwierdził jedynie, że "Republika Czeska sama korzysta z pomocy europejskiej, więc winna pokazać solidarność przy wspólnym rozwiązywaniu kryzysu migracyjnego". Podziwiam tę zimną krew polityków - sam bym tak nie potrafił.
Choć podejrzewam, że gdyby J. Juncker miał do czynienia z przeciętnym Czechem a nie z uniwersytecką i polityczną elitą, to nawet jemu nerwy by puściły i rzuciłby Czechom parę wulgaryzmów, po czym spakował się i uciekał. Przeciętny bowiem Czech w ogóle nie rozumie, że UE w jakikolwiek sposób Czechom pomaga. Przeciętny Czech mysli sobie tak, jak jeden z komentatorów na portalu i.dnes:

Mamy zatem typowo polskie argumenty: cykliści, aquaparki. To zła EU każe nam w bezsensowny sposób wydawać pieniądze, ale na szczęście my - zdrowi Europejczycy ze wschodu wszystko potrafimy naprawić i nie będziemy w związku z tym nic posyłać do EU. Pisze to facet, którego kraj jest całkowicie uzależniony od handlu z Niemcami (członek EU), ze Słowacją (członek EU) i Polską (członek EU - jeszcze). UE w okresie 2014-2020 przeznaczyła dla Czech kwotę równą mniej więcej połowie rocznego budżetu całego kraju. Przy sześcioletnim okresie rozrachunkowym to co roku jeden miesiąc gratis od EU. Ale nie, my Czesi tych pieniędzy nie chcemy, nie potrzebujemy, nie weźmiemy... Jaki z tego wniosek?
Dla Polaków poniekąd pocieszający - są głupsi a przynajmniej tak samo głupi jak my. Nie jesteśmy samotni we wszechświecie. Dla Europy przygnębiający, bo eksperyment z Europą Środkowo-Wschodnią trzeba uznać za nieudany. To nie jest żadna Europa i bez różnicy, czy mówimy o Polakach, Czechach czy Węgrach. To tylko azjatyckie stepy, na których dzicy barbarzyńcy nazywają sami siebie Europejczykami. Mowa o tym już była w kontekście Polski i Węgier - teraz czas na Czechy.
Komentarze
Prześlij komentarz