Jaromira Nohavicy nie trzeba przedstawiać, bo zna go sporo ludzi w Polsce. Ostrawski bard ma nad Wisłą wielu przyjaciół - niektórzy z nich stali na przykład za znanym projektem "Świat wg Nohavicy":
która to piosenka w oryginale brzmi tak (wersja studyjna):
Drugi bohater tego wpisu już zapewne nie jest tak dobrze znany, więc teraz parę słów o Tomio Okamurze.
Okamura urodził się w Japonii - jego mama pochodziła z Moraw i w wieku 10 lat Okamura właśnie na Morawy powrócił i tu się wychowywał. Nie ma wątpliwości, że jest Czechem - kończył czeskie szkoły i czeskie uczelnie, swoje biznesy warte kilkadziesiąt milionów koron ma w Czechach, ale jak sam wspomina (Tomio Okamura, Český sen) ciężko było go pomylić z rówieśnikami z Kladna czy Vršovic. I tak pozostaje do dziś, bo cieżko pomylić kogoś, kto sam siebie prezentuje tak:
(fot. Aha!)
Okamura dał się poznać w czeskiej polityce jako prawicowo - nacjonalistyczny błazen. Do słynniejszych jego wystąpień należało stwierdzenie, że każdy zjedzony kebab przybliża Czeszki do obowiązkowego noszenia burek. Czeski samuraj wzywał też do hodowania świn, które następnie powinno się wyprowadzać w bikini na spacer wokół meczetów. Mówiąc krótko Okamura prezentuje rasistowskie poglądy i się ich nie wstydzi, bo coraz więcej Czechów z takimi poglądami się utożsamia.
Kebaby w Czechach wciąż się zjada, nie słychać o zbyt wielu hodowcach świń w mieszkaniach, ani o tym, by w naszych warunkach klimatycznych chodzić w grudniu w bikini tylko po to, by zdenerwować Arabów. Tych meczetów w Czechach zresztą nie ma za wielu, ale dla Okamury nawet jeden meczet to za dużo. Okamura znany też jest jako założyciel partii nacjonalistycznej Usvit, z członkostwa w której wszakże musiał zrezygnować. Część Czechów śmieje się, że mu nacjonaliści ukradli partię. Głośny był również proces, w którym Tomio Okamura przegrał z wydawcą tygodnika Reflex. Redaktorzy często bowiem pisali nie o Tomio Okamurze, ale o Pitomio (czeski pitomý to tyle co głupi), sąd zaś orzekł, że w wypadku uzasadnionej krytyki takie określenie jest dopuszczalne. Nikt już nie chciał dochodzić, dlaczego krytyka jest uzasadniona - swoje zapewne zrobiły słowa samego Okamury.
A co ma Okamura do Nohavicy?
Otóż na początku tygodnia Okamura opublikował na swoim FB zdjęcie:
Można by je traktować jako zwykłą pamiątkę dla fana - w końcu nawet Tomio ma prawo słuchać Nohavicy. Prawdziwy problem pojawił się w związku z tekstem towarzyszącym owej fotografii: "W Ostrawie spotkałem się z Jarkem Nohavicą, porozmawialiśmy sobie i cieszę się, że mamy podobne poglądy na aktualne palące problemy..."
Ponieważ wielu ludzi nie mogło do końca uwierzyć w tę historię, zadano pytanie samemu zainteresowanemu, czy przypadkiem nie dał się zmanipulować i czy wyrazy wsparcia mu nie przeszkadzają. Nohavica odpowiedział: "Nie przeszkadza mi to. To sympatyczny facet".
Z czasem historia ta przedostała się z mediów bulwarowych do prasy opiniotwórczej. Nohavica w dość delikatny sposób jest krytykowany i jak bumerang wraca przy okazji sprawa jego współpracy z komunistyczną służbą bezpieczeństwa StB, w ramach której donosił na Karola Kryla. Padają również rozpaczliwe pytania, jak odnieść biografię do twórczości. Czy z faktu, że człowiekowi Nohavicy nie przeszkadza rasizm, ksenofobia i nietolerancja wynika, że jego piosenki są gorsze? Czy możemy sobie pozwolić na brak biografizmu? Czy rzeczywiście jest tak, że kto z kim przystaje, takim się staje?
Niezależnie od odpowiedzi i od odpowiedzialności pozostaje pewien smutek i żal, że nagle żyjemy w czasach, w których w publicznej debacie można powiedzieć o kimś takim jak Okamura, że jest sympatyczny.
No cóż - można przytoczyć stwierdzenie Despiny Stratigakos z książki "Dom Hitlera", że "naziści rozmyślnie manipulowali zainteresowaniami opinii publicznej, był miły pan karmiący jelonki na werandzie nie był kojarzony z komorami gazowymi". Miły pan Okamura - sympaťiák - też potrafi się prezentować jako ciepły rodzinny gość, jak to ma miejsce na zdjęciach Sary Saudkovej (zbieżność nazwisk z Janem Saudkiem nieprzypadkowa - łączy ją z nim a właściwie z jego synem czworo dzieci i długoletni związek z samym Saudkiem):
(fot. http://www.tomio.cz/fotogalerie/)
I tylko zamiast jelonków wybrał sobie Okamura Nohavicę.
PS: o sprawie pisze też już GW z komentarzami R. Kaczorowskiego.
Drugi bohater tego wpisu już zapewne nie jest tak dobrze znany, więc teraz parę słów o Tomio Okamurze.
Okamura urodził się w Japonii - jego mama pochodziła z Moraw i w wieku 10 lat Okamura właśnie na Morawy powrócił i tu się wychowywał. Nie ma wątpliwości, że jest Czechem - kończył czeskie szkoły i czeskie uczelnie, swoje biznesy warte kilkadziesiąt milionów koron ma w Czechach, ale jak sam wspomina (Tomio Okamura, Český sen) ciężko było go pomylić z rówieśnikami z Kladna czy Vršovic. I tak pozostaje do dziś, bo cieżko pomylić kogoś, kto sam siebie prezentuje tak:
(fot. Aha!)
Okamura dał się poznać w czeskiej polityce jako prawicowo - nacjonalistyczny błazen. Do słynniejszych jego wystąpień należało stwierdzenie, że każdy zjedzony kebab przybliża Czeszki do obowiązkowego noszenia burek. Czeski samuraj wzywał też do hodowania świn, które następnie powinno się wyprowadzać w bikini na spacer wokół meczetów. Mówiąc krótko Okamura prezentuje rasistowskie poglądy i się ich nie wstydzi, bo coraz więcej Czechów z takimi poglądami się utożsamia.
Kebaby w Czechach wciąż się zjada, nie słychać o zbyt wielu hodowcach świń w mieszkaniach, ani o tym, by w naszych warunkach klimatycznych chodzić w grudniu w bikini tylko po to, by zdenerwować Arabów. Tych meczetów w Czechach zresztą nie ma za wielu, ale dla Okamury nawet jeden meczet to za dużo. Okamura znany też jest jako założyciel partii nacjonalistycznej Usvit, z członkostwa w której wszakże musiał zrezygnować. Część Czechów śmieje się, że mu nacjonaliści ukradli partię. Głośny był również proces, w którym Tomio Okamura przegrał z wydawcą tygodnika Reflex. Redaktorzy często bowiem pisali nie o Tomio Okamurze, ale o Pitomio (czeski pitomý to tyle co głupi), sąd zaś orzekł, że w wypadku uzasadnionej krytyki takie określenie jest dopuszczalne. Nikt już nie chciał dochodzić, dlaczego krytyka jest uzasadniona - swoje zapewne zrobiły słowa samego Okamury.
A co ma Okamura do Nohavicy?
Otóż na początku tygodnia Okamura opublikował na swoim FB zdjęcie:
Można by je traktować jako zwykłą pamiątkę dla fana - w końcu nawet Tomio ma prawo słuchać Nohavicy. Prawdziwy problem pojawił się w związku z tekstem towarzyszącym owej fotografii: "W Ostrawie spotkałem się z Jarkem Nohavicą, porozmawialiśmy sobie i cieszę się, że mamy podobne poglądy na aktualne palące problemy..."
Ponieważ wielu ludzi nie mogło do końca uwierzyć w tę historię, zadano pytanie samemu zainteresowanemu, czy przypadkiem nie dał się zmanipulować i czy wyrazy wsparcia mu nie przeszkadzają. Nohavica odpowiedział: "Nie przeszkadza mi to. To sympatyczny facet".
Z czasem historia ta przedostała się z mediów bulwarowych do prasy opiniotwórczej. Nohavica w dość delikatny sposób jest krytykowany i jak bumerang wraca przy okazji sprawa jego współpracy z komunistyczną służbą bezpieczeństwa StB, w ramach której donosił na Karola Kryla. Padają również rozpaczliwe pytania, jak odnieść biografię do twórczości. Czy z faktu, że człowiekowi Nohavicy nie przeszkadza rasizm, ksenofobia i nietolerancja wynika, że jego piosenki są gorsze? Czy możemy sobie pozwolić na brak biografizmu? Czy rzeczywiście jest tak, że kto z kim przystaje, takim się staje?
Niezależnie od odpowiedzi i od odpowiedzialności pozostaje pewien smutek i żal, że nagle żyjemy w czasach, w których w publicznej debacie można powiedzieć o kimś takim jak Okamura, że jest sympatyczny.
No cóż - można przytoczyć stwierdzenie Despiny Stratigakos z książki "Dom Hitlera", że "naziści rozmyślnie manipulowali zainteresowaniami opinii publicznej, był miły pan karmiący jelonki na werandzie nie był kojarzony z komorami gazowymi". Miły pan Okamura - sympaťiák - też potrafi się prezentować jako ciepły rodzinny gość, jak to ma miejsce na zdjęciach Sary Saudkovej (zbieżność nazwisk z Janem Saudkiem nieprzypadkowa - łączy ją z nim a właściwie z jego synem czworo dzieci i długoletni związek z samym Saudkiem):
(fot. http://www.tomio.cz/fotogalerie/)
I tylko zamiast jelonków wybrał sobie Okamura Nohavicę.
PS: o sprawie pisze też już GW z komentarzami R. Kaczorowskiego.
Komentarze
Prześlij komentarz