Przejdź do głównej zawartości

Czeska matura czyli o wychowaniu na na poziomie średnim.

www.stredniskola.cz
Przy okazji matur w Czechach znowu wrze. Znowu trwają dyskusje we wszystkich mediach na temat reformy edukacji, która jest tak samo nieudolna jak polska. Po szkole podstawowej dzieci mają bardzo małe szanse zdać egzaminy do gimnazjum, bo nauczycielom i dyrekcji nie zależy na tym, żeby już po 5 klasie dzieci odchodziły na kolejny stopień kształcenia (pieniądze idą wraz z uczniem dalej). Dlatego bez pomocy rodziców mało kto jest w stanie się dostać do gimnazjum już po 5 klasie. Jeśli mu się to nie uda, zostaje na kolejne dwa lata w podstawówce a po 7 klasie może próbować znowu. I potem po 9 klasie jest ostatnia szansa. Tu już się większości udaje, bo nie ma możliwości kontynuowania nauki w szkole podstawowej.
Większość gimnazjów wyglada tak jak w Polsce - nauka pamięciowa, kreatywność nie jest mile widziana, bo się na maturze nie przydaje.
Obecna szkoła przygotowuje młodzież do wdrożenia w system i życie w "montowni Zachodu", jak Czesi myślą sami o sobie i propozycjach pracy, jakie na nich czekają po szkole.

Jedyny pomysł na modernizację nauki, jaki się ostatnio pojawił, to powrót do zajęć praktyczno - technicznych. Nie wiem jak wy wspominacie swoje ZPT czy też Technikę w szkole, ale ja pamiętam, jak uczyliśmy się na pamięć, z czego jest zbudowany silnik samochodowy lub lodówka i NIGDY nie mieliśmy okazji zobaczyć jak to wygląda, jak to rozmontować i zmontować z powrotem. Czy w Czechach to będzie wyglądało teraz inaczej? Byłoby super, ale jakoś jestem sceptyczna. Znowu będzie wkuwanie teorii. Jak nauka matematyki, po której wypełnienie PIT-a jest problemem nie do przejścia, a różnica między netto/brutto pozostaje zagadką. Czas leci, a szkoła jest na takim samym poziomie, jak była 20 lat temu.Tylko, że dzieci są na zupełnie innym.

Do tego szkoła średnia pokrywa się z okresem dojrzewania. Kto miał niedawno lub ma obecnie w domu nastolatka, wie dobrze, ile wysiłku kosztuje panowanie nad sobą w obliczu buzujących hormonów. Jak się trzeba postarać, żeby nie stracić kontaktu z dzieckiem i nie zostać uznanym za największego debila w okolicy, KTÓRY NIC NIE ROZUMIE. Ile razy trzeba przymknąć oko na ten straszny bałagan w pokoju, skarpetki w talerzu ("to był kot!") i znów nie wypakowaną zmywarkę. Słysząc opowieść o najnowszym pomyśle, od którego włos się jeży na głowie, zamiast zakazać, zwrócić uwagę na wszelkie ryzyka i dodać "ale zrobisz jak uważasz"...

Dzisiejsi rodzice i nauczyciele muszą się jeszcze mierzyć z problemami związanymi z internetem. Można oczywiście próbować limitować czas na życie w sieci, można zakładać blokady rodzicielskie, można śledzić strony, na które nastolatek wchodzi, ale on i tak będzie od nas w tej sieci jak u siebie w domu i wszystko to obejdzie, a zaufania w ten sposób się nie zbuduje.  Potrzebna jest wiara w to, że kontakt z dzieckiem jest na tyle dobry, by w momencie gdy pojawią się problemy, to rodzice byli jednymi z pierwszych (zaraz po BFF-Best Friend Forever:), którzy się o nich dowiedzą. Przeczytałam ostatnio w książce Rorego Millera "Realita nasili"że:

"Ci, którzy się staną złoczyńcami, są tymi, którym przemoc w dzieciństwie się opłaciła. Kiedy dzieci lub młodzież szykanują pozostałych lub ich atakują i są za to nagradzani lub rodzic czy opiekun nie reaguje, będą kontynuować."

W szkole podstawowej u Małgosi była sytuacja, kiedy dwie z dziewczynek (4 klasa...) nagrywały filmiki na you tube w których obrażały inną dziewczynkę w bardzo przykry sposób. Wychowawczyni - fantastyczny pedagog i odpowiedzialna osoba - nie zamiotła problemu pod dywan. Sprawa została zgłoszona na policję, mieli całą masę pogadanek na temat przemocy w sieci i hejtu. Jestem prawie pewna, że nikt z całej klasy niczego podobnego więcej nie zrobi. Natomiast rodzice tych dziewczynek byli obrażeni, że pani zrobiła aferę "z niczego".

Kiedy już uda się przejść przez cały ten trudny okres szkoły średniej - pozostaje do zdania matura. Język czeski i literaturą są obowiązkowe, a do wyboru jako drugi przedmiot jest albo matematyka albo obcy język. W zeszłym roku postanowiono ocenę wszystkich przekazać firmie Cermat, aby uniknąć  subiektywnej oceny nauczycieli. Nauczycielom bardzo się nie spodobał ten pomysł, zwłaszcza w kontekście oceny wypracowań z języka czeskiego. Zarzucają Cermatowi konserwatywne podejście do zadań, brak umiejętności oceny wypracowań a nawet brak umiejętności języka czeskiego:)) Jak mówi pani Veronika Valíková ze Společnosti učitelů českého jazyka a literatury: "my nie mieliśmy się od kogo uczyć czeskiego. Wszyscy jesteśmy samoukami. I każdy z nas ocenia prace literackie subiektywnie".
Z kolei Cermat zarzuca nauczycielom, że nie potrafią dobrze przygotować młodzieży do matury.
Tegoroczne wyniki nie napawają optymizmem:
Test z j.czeskiego oblał co dziesiąty uczeń, matematyki nie zdało ponad 20 % maturzystów. Kolejnych 25 procent napisało ją na 4 (czyli w polskiej ocenie mierny/słaby dostateczny).
Z językami poszło lepiej, angielskiego, który wybiera ponad 60 procent młodzieży, nie zdało tylko 6,4 procent zdających.
Wyników prac pisemnych z czeskiego Cermat na razie nie podał, więc pewnie też się ma czym chwalić.
Wczoraj słuchałam w Radio Żurnal rozmowy z dyrektorem Cermatu Jiřim Zíkou, czy są planowane  zmiany na kolejne lata. I był szczerze zdziwiony, dlaczego by miały być. Oczywiście, jakieś poprawki będą, ale radykalnych zmian się spodziewać nie należy. Przecież wszystko jest świetnie.

[dopisek od Michała: Cermat udaje, że wszystko jest świetnie i nawet trudno czynić firmie z tego zarzut. Pomysł był prosty: przeprowadzić automatyzację ocen i parametryzację procesu dydaktycznego w oparciu o zobiektywizowane dane. Do tego ograniczyć do maksimum czynnik ludzki, zarówno w parametryzacji jak i w ocenie. Te ustalenia wejściowe są przez Cermat realizowane doskonale. W między czasie okazało się jednak, że ograniczenie czynnika ludzkiego w wychowaniu i w kształceniu nie jest najlepszym pomysłem. Nie jest jednak winą Cermatu, że wcześniej osoby odpowiedzialne za reformę edukacji okazały się nieodpowiedzialne. Cermat robi dobrze to, do czego został zaprojektowany - to jak winić karabin za to, że tak dobrze strzela. Cermat liczy. Liczy matematykę, liczy literaturę, liczy maturę, liczy uczniów, liczy sam siebie. A im więcej liczy, tym straszniejszą bronią się staje. Jaką bronią?

Bronią matematycznej zagłady - polecam tę książkę, bo chociaż zdecydowanie nie należy do najlepszych, to jednak na pewne zjawiska otwiera oczy. Jednym z tych zjawisk jest wprowadzenie do procesu decyzyjnego w zakresie edukacji technik związanych z big data. Amerykańskie przykłady omówione przez C. O'Neil są kształcące. I tylko szkoda, że dla czeskich szkół jest już za późno, bo też siła bezwładności tego układu nie daje większych nadziei na zmianę]

Tegoroczna matura ma ciąg dalszy. Okazało się, ze w teście z czeskiego mogły być dwie dobre odpowiedzi, a nie jedna. Należało uzupełnić frazeologizm "...róże przynosi" i odpowiedzią poprawną wg Cermatu jest "cierpliwość". Natomiast ponad 4000 maturzystów napisało "czas róże przynosi" i jak się okazuje, to też można uznać. Dzięki temu aż 113 dzieciaków właśnie piszczy z radości, bo zdało maturę.

Jadąc na trening znowu trafiłam na wywiad z dyrektorem Cermatu, który wciąż uważa że czeski system oceny matur jest najlepszy w Europie a on nie poda się do dymisji, ale ją przyjmie, jeśli ją otrzyma:)))


No i wiadomość z ostatniej chwili - już jest nowy szef Cermatu...










Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Elektronicky mordulec" czyli polsko-czeskie bzdury tłumaczeniowe.

Jakiś czas temu Leo Express reklamę połączeń do Polski oparł na tych dwóch frazach:   Maszyna szałęna (PL)  Rychlík Povałecz pęronówy (PL)  Výpravčí Dobrze, że dodał w nawiasie język, bo Polacy by nie wpadli na to, że pociąg pospieszny to po polsku maszyna szałęna a dyżurny ruchu to powałecz pęronówy. A nazywało się to:  Užitečné fráze, czyli mniej więcej przydatne frazy . Weszłam w dialog mailowy   z PR-owcem z LeoExpressu i p róbowałam go przekonać, że nie musi tworzyć nowych słówek, bo to, co jest, już nam dostarcza dużej radości, a jego kampania ma mniej więcej tyle wspólnego z prawdą, co stwierdzenie, że po czesku tytuł filmu "Terminator" to "Elektornický mordulec" a wiewórka to rzeczywiście  dřevní kocour"  a nie veverka, która wygląda tak: fot.: http://www.wallpapers13.com Po co wymyślać nowe znaczenia, jak można czerpać z tego, co jest naprawdę: akademik -   kolej biustonosz –   podprsenka karaluch-   šváb karabin -   puška piwn

Z czego śmieją się Czesi

Polakom statystyczny Czech kojarzy się ze Szwejkiem, z rubasznymi dowcipami opowiadanymi przy golonce i piwie. Śmieją się z siebie, maja sporo dowcipów rasistowskich o Romach,  śmieją się czasem z Polaków, ale niewiele o nas wiedzą. Stereotyp Polaka w dowcipach to kombinator, cwaniak i ..Pan Wołodyjowski z 3 Pancernymi (i psem). W 2014 r T- mobile wypuściło reklamę, która została wycofana po interwencji służb dyplomatycznych: https://www.youtube.com/watch?v=-0AyIVRUnSA Z kolei w serialu Kosmo niedawno emitowanym w czeskiej telewizji równo obrywa się wszystkim- i Słowakom i Niemcom i Polakom, ale najbardziej samym Czechom. https://www.youtube.com/watch?v=ZhSpzRtUYDo Dużo polsko-czeskich dowcipów opiera się na języku i z reguły jest bardzo dalekie od prawdy, np: Jak se řekne polsky kamzík? Koza turystyčna. Jak se řekne polsky homosexuál? Labužnik perdelovy. Jak se řekne polsky stolní ventilátor? Helikoptera pokojowa. Mamy niestety podobną opinię jak Ro

Płać i płacz czyli o wymianie złotych na korony albo koron na złote

Polscy znajomi często nas pytają, czy pomożemy im w założeniu konta w czeskim banku. Pomóc w tym możemy, ale bez adresu pobytu w Czechach lub adresu firmowego (choćby wirtualnego) czeskie banki i tak nie wyrażają zgody na założenie konta. Tak samo zresztą jest w Polsce, czeskie firmy bez polskiego adresu też mają problem z otwarciem konta. Słyszałam, że w Paribas po przekopaniu się przez długą i żmudną papierologię można takie konto czeskiej firmie otworzyć (ale ja osobiście po przejściach z bankiem Paribas zdecydowanie odradzam jakiekolwiek kontakty z tą instytucją - Michał). zdj.własne Ja w Czechach mam jeden ulubiony bank i jest nim Fio Bank. Mają świetną bankowość internetową i możliwość przesyłania SMS-ów potwierdzających na polski numer telefonu, co naprawdę jest rzadkością. Nie cierpię natomiast KB. Ile ja się nawalczyłam z tym ich kluczem zabezpieczającym jak go wprowadzali! :) W końcu zmieniłam bank, bo u mnie to po prostu nie działało. Niestety jeden z moich klientó

Ku pokrzepieniu (polskich) serc - o czeskich autostradach

Jednym ze stereotypów dotyczących Polski, które są nad wyraz trwałe - w tym również w Czechach - jest przekonanie, że w Polsce nie ma porządnych dróg. Ci, którzy w Polsce nie bywają w ogóle, są przekonani, że po tym kraju nie da się jeździć. Ci, którzy czasem wysuną swój nos poza Czechy wiedzą, że polskie autostrady w porównaniu z czeskimi są i na dodatek jeszcze jest ich sporo. Nie należą do rzadkości wypowiedzi na czeskich formach takie jak ta: Před 14 dnama sem jel asi 100 km po polské dálnici (Krapkowice-Wroclaw a zpět) a ... srovnatelně kvalitní dálnici u nás prakticky nemáme (snad enem nový úsek D11 u HK). Absolutně rovné, hladké, perfektní asfalt, přehledné, rychlé.... stabilních tachometrových 130 (bo co pár metrů radar). provoz podstatně menší než na naší D1. Prostě (Przed 14. dniami jechałem około 100 km po polskich autostradach (Krapkowice - Wrocław i z powrtorem) i... autostrady takiej jakości u nas praktycznie nie mamy (może tylko nowy odcinej D11 koło Hradca). Gładkie j

Brumbal v Bradavicich czyli "Harry Potter" po czesku

Czesi czasami lubią w tłumaczeniach poszaleć. Pavel i Vladimir Medkove (bracia) z rozmachem stworzyli zupełnie inny świat, niż jest w oryginale. I tak: młodzi czarodzieje studiują w szkole w Bradavicich, w następujących domach -Nebelvír, Mrzimor, Havraspár i Zmijozel. Więc odpowiednio jest też Godrik Nebelvír, Helga z Mrzimoru, Salazar Zmijozel i  Rowena   Havraspár .   Szkoły zagraniczne to Kruval i Krásnohůlky. Największy czarodziej świata to Albus Brumbal. Marta to Ufnukana Uršula a Moodego mówią Pošuk (dość obraźliwe słowo- a propos, czy ktoś z czesko-polskich czytelników ma pomysł, jak to przetłumaczyc?:) Zaproponowałam Dziwak, ale Małgosia mówi, że zupełnie nie...).  Zródło: www.sarden.cz Wszyscy namiętnie grają w famfrpála, gdzie należy złapać Zlatonkę i chodzą po szkole do Prasinek. Śmierciożercy to Smrtijedy, tu akurat dosłowne tłumaczenie. Gilderoy Lockhard doczekał się pasującego imienia Zlatoslav, a Pomyluna to Lenka Láskorádová. Minister magii nazywa się Pople