![]() |
(fot. wyborcza.pl) |
Na liście przekładów Głowackiego na język czeski opublikowanej na stronach Instytutu Książki paru tytułów brakuje, choć nie sądzę, by było to działanie celowe. Póki Głowacki żył i tak nikt o nim w Instytucie Książki specjalnie nie pamiętał. Na stronach tych wymienia się tylko:
- Utkáni [Mecz], Prague, 1979.
- w antologii: Nový tanec la-ba-da: polské povídky, tłum. Anetta Balajkova, Praha: Melantrich, 1982.
- Good night, Dżerzi, tłum. Petr Vidlák, Praga: Host, 2014
A przecież nie tak dawno temu w radiu Vltava prezentowana była radiowa inscenizacja Fortinbras se opil. Rok później w tej samej stacji można było posłuchać sztuki Čtvrtá sestra. Znacznie wcześniej przełożona była Antigona v New Yorku. Co do opowiadań zaś, to już 1976 ukazał się w prestiżowym czasopiśmie Světová literatura przekład trzech opowiadań (Kongo v ulici Medvídka Pú, Hon na mouchy. Nový tanec la-ba-da). Znany był głównie jako dramatopisarz, ale nie tylko. Przy okazji tej ostatniej publikacji pojawił się zresztą krótki tekst poświęcony Głowackiemu, napisany przez jednego z najlepiej znanych czeskich slawistów Ludvika Štěpána.
Jeśli zaś idzie o filmy, to choć Głowacki pojawia się na przykład w czeskiej wersji imdb - czyli w informacji jest w zasadzie tyle, co kot napłakał. Trudno więc oczekiwać, by jakiś miłośnik kina w Czechach polskiego pisarza znał od tej strony.
Czy Czesi będą pamiętać Janusza Głowackiego? Mam nadzieję, że niektórzy tak, choć nie ma co ukrywać, że nie był to pisarz wyjątkowo w Czechach popularny. Fakt, że póki co w mediach informacji o śmierci pisarza nie ma, a radość z przeniesienia Terminatora w 3D jest, nie nastraja w tej kwestii optymistycznie.
Komentarze
Prześlij komentarz