Przejdź do głównej zawartości

Dębu pamięci żałobny rapsod

Polska i Czechy mają problemy z drzewami - różne problemy. W Polsce na przykład przed jakimś czasem drzewa były znane z napadania na kierowców i powodowania tym samym wypadków, więc postanowiono drzewa przydrożne wycinać. Podobne sytuacje miały też miejsce w Czechach. Takie na przykład drzewa w okolicy Ostrawy i starorzecza Odry:


Przecież gołym okiem widać, że szykują się do skoku...

I dlatego zarówno w Czechach jak i w Polsce o drzewa postanowiono zadbać. Przyroda postanowiła pomóc ludziom i zesłała rozliczne plagi: kornika drukarza, wichury, huragany... Dzięki nim z drzew nic nie zostaje - tylko drewno. A drewno jest dobre, bo ma wartość handlową. Czasem z tą wartością bywają jednak kłopoty - w Czechach na przykład firma Lasy Czeskiej Republiki skarży się na spadek zysku o 20% w przeciągu ostatniego roku. Rok wcześniej też był spadek, który wyniósł 26%. Okazuje się, że na rynku drewna też rządzi prawo popytu i podaży. Kiedy towaru jest na rynku więcej niż potencjalnych zamówień, cena spada. Drewno straciło na rynkach środkowoeuropejskich niemal 60% w mijającym roku, a Czechy zostały tym szczególnie dotknięte, bo chociaż są największym eksporterem drewna w ramach Unii, to jednak czerpią z tego minimalne zyski. Kłopot stanowi brak certyfikatów leśnych - duzi odbiorcy europejscy nie chcą czeskiego drewna, więc trzeba je sprzedawać za bezcen.

Z czego wynika, że należy go ciąć więcej, aby zrekompensować spadek wartości - zupełnie logiczne rozwiązanie. Po awanturze zafundowanej przez polski rząd z wycinką w puszczy białowieskiej można przyjąć założenie, że podobne metody zarządzania lasami zostały wprowadzone w Polsce. Ponieważ nie prowadzi się już wycinki w Białowieży należy jeszcze intensywniej pozyskiwać "surowiec" w innych miejscach, mnie narażonych na działania ekologów czy dziennikarzy.

W zeszłym tygodniu miałem okazję zobaczyć, jak to wygląda w praktyce w okolicach Krakowa. Moi rodzice kupili sobie tam kilkanaście lat temu działkę pod lasem. Przez ten czas wyrósł piękny ogród, z którego cała rodzina jest dumna. W sąsiednim lesie wycinka trwała już jakiś czas, jednak o ogrodzie wciąż mówiło się, że jest "pod lasem", choć już w zeszłym roku wyglądał on tak:


W ostatni weekend nie dało się już dłużej utrzymywać fikcji. Naszym oczom ukazał się następujący widok:


Powalone sosny - póki rosły - prezentowały się malowniczo, szczególnie przy zachodzącym słońcu, kiedy ich pnie - jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki - mieniły się odcieniami ciepłych brązów kontrastujących z zieloną ścianą brzóz i dębów.

Sosny te były zresztą głównym celem wycinki. Były jednak też ofiary przypadkowe. Weźmy dla przykładu taki oto dąb:



W całej sytuacji zastanawiało nas, dlaczego w ogóle tnie się te drzewa. Jeśli drewno straciło na wartości 60% w szybkim tempie, to może lepiej by było się powstrzymać z wycinką do czasu, kiedy świńska górka związana z kornikiem drukarzem i katastrofalnymi wichurami, zniknie. Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że chodzi o wycinkę ekonomiczną. Tak może było przed dwoma laty, ale to na pewno nie jest zamiar obecny. Szybko dowiedzieliśmy się, że tak na prawdę chodzi o pielęgnację lasu:


Czesi swoje lasy też pielęgnują. Spadek wartości drewna nie wpłynął w ogóle na prowadzoną wycinkę drzew. W roku 2016 pozyskano na cele eksportowe 8,1 miliona m3 drewna, co stanowiło mniej więcej połowę całej wycinki. W zeszłym roku było tego 8.05 a do połowy tego roku 4,77 miliona m3. Kierownictwo tutejszych lasów państwowych zostało wymienione, bo rzekomo nie dało rady w walce z kornikiem drukarzem. Rzeczywiście taki kornik drukarz potrafi dopiec ludziom do żywego - zupełnie jak przydrożne drzewa.

Trudno w tym miejscu nie przypomnieć jednego z najlepszych chyba odcinków "Ucha prezesa", w którym pojawił się min. Szyszko i temat drzew i kornika drukarza. Szczególnej uwadze polecamy fragmenty od 9 minuty:

Tak... tak... nie było nas - był las. To się na szczęście już nie zdarzy. Nie tylko ogród moich rodziców się zmienił - polska frazeologia też. Nie będzie nas - nie będzie lasu...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Elektronicky mordulec" czyli polsko-czeskie bzdury tłumaczeniowe.

Jakiś czas temu Leo Express reklamę połączeń do Polski oparł na tych dwóch frazach:   Maszyna szałęna (PL)  Rychlík Povałecz pęronówy (PL)  Výpravčí Dobrze, że dodał w nawiasie język, bo Polacy by nie wpadli na to, że pociąg pospieszny to po polsku maszyna szałęna a dyżurny ruchu to powałecz pęronówy. A nazywało się to:  Užitečné fráze, czyli mniej więcej przydatne frazy . Weszłam w dialog mailowy   z PR-owcem z LeoExpressu i p róbowałam go przekonać, że nie musi tworzyć nowych słówek, bo to, co jest, już nam dostarcza dużej radości, a jego kampania ma mniej więcej tyle wspólnego z prawdą, co stwierdzenie, że po czesku tytuł filmu "Terminator" to "Elektornický mordulec" a wiewórka to rzeczywiście  dřevní kocour"  a nie veverka, która wygląda tak: fot.: http://www.wallpapers13.com Po co wymyślać nowe znaczenia, jak można czerpać z tego, co jest naprawdę: akademik -   kolej biustonosz –   podprsenka karaluc...

Ku pokrzepieniu (polskich) serc - o czeskich autostradach

Jednym ze stereotypów dotyczących Polski, które są nad wyraz trwałe - w tym również w Czechach - jest przekonanie, że w Polsce nie ma porządnych dróg. Ci, którzy w Polsce nie bywają w ogóle, są przekonani, że po tym kraju nie da się jeździć. Ci, którzy czasem wysuną swój nos poza Czechy wiedzą, że polskie autostrady w porównaniu z czeskimi są i na dodatek jeszcze jest ich sporo. Nie należą do rzadkości wypowiedzi na czeskich formach takie jak ta: Před 14 dnama sem jel asi 100 km po polské dálnici (Krapkowice-Wroclaw a zpět) a ... srovnatelně kvalitní dálnici u nás prakticky nemáme (snad enem nový úsek D11 u HK). Absolutně rovné, hladké, perfektní asfalt, přehledné, rychlé.... stabilních tachometrových 130 (bo co pár metrů radar). provoz podstatně menší než na naší D1. Prostě (Przed 14. dniami jechałem około 100 km po polskich autostradach (Krapkowice - Wrocław i z powrtorem) i... autostrady takiej jakości u nas praktycznie nie mamy (może tylko nowy odcinej D11 koło Hradca). Gładkie j...

Beskidy: z Trojanovic na Radhošť i Pustevny czyli wizyta u Radegasta

Samochód proponujemy zostawić w Trojanovicach (parking -60 kc) i wybrać opcję w zależności od sił i kondycji. Można wjechać kolejką i zaplanować tylko atrakcje na szczycie - wtedy radzę wziąć dużo pieniędzy, bo ceny są sopockie-np. lody, które na dole kosztują 12 koron, na górze 25. Jeśli chcecie iść na Radhošť  i Pustevny, polecamy szlak zielony. Co prawda początek prowadzi po asfalcie, ale bardzo szybko wchodzi się w bukowy las i trasa jest przyjemna. Na stosunkowo krótkim odcinku 4 km wdrapujecie się z 650 m npm na 1100 m npm i to się trochę czuje. Jeśli ktoś woli bardziej męczącą trasę, to zdecydowanie powinien wchodzić niebieskim szlakiem na Pustevny (którym my schodziliśmy). Posąg Radegasta, słowiańskiego boga słońca, wojny i urodzaju wg wierzeń stał w Beskidach od tysiącleci i przepowiadał przyszłość. Cyryl i Metody zamiast niego postawili krzyż, ale ludzie i tak jeszcze przez kolejne wieki przychodzili na to miejsce błagać Radegasta o błogosławieństwo. Podobno jeszcz...

Płać i płacz czyli o wymianie złotych na korony albo koron na złote

Polscy znajomi często nas pytają, czy pomożemy im w założeniu konta w czeskim banku. Pomóc w tym możemy, ale bez adresu pobytu w Czechach lub adresu firmowego (choćby wirtualnego) czeskie banki i tak nie wyrażają zgody na założenie konta. Tak samo zresztą jest w Polsce, czeskie firmy bez polskiego adresu też mają problem z otwarciem konta. Słyszałam, że w Paribas po przekopaniu się przez długą i żmudną papierologię można takie konto czeskiej firmie otworzyć (ale ja osobiście po przejściach z bankiem Paribas zdecydowanie odradzam jakiekolwiek kontakty z tą instytucją - Michał). zdj.własne Ja w Czechach mam jeden ulubiony bank i jest nim Fio Bank. Mają świetną bankowość internetową i możliwość przesyłania SMS-ów potwierdzających na polski numer telefonu, co naprawdę jest rzadkością. Nie cierpię natomiast KB. Ile ja się nawalczyłam z tym ich kluczem zabezpieczającym jak go wprowadzali! :) W końcu zmieniłam bank, bo u mnie to po prostu nie działało. Niestety jeden z moich kli...

Po co Polacy odwiedzają Ostravę - czyli najlepsze koupaliste na Śląsku

Do tej pory myśleliśmy, że Polacy do Ostrawy przyjeżdżają głownie na imprezy na ul. Stodolni (podobno kiedyś najbardziej rozrywkowa ulica w Czechach- dziś raczej swoje najlepsze czasy ma za sobą) ewentualnie do Dolnich Vitkovic , żeby wejść na Bolt Tower. Ale wczoraj zobaczyliśmy, że mają inne ulubione miejsce i mówiąc szczerze, w takie upały jest to najlepsze miejsce w okolicy. Produkt głębokich czasów komunistycznych, działa już 56 lat, bywa tam około 15 tys. ludzi dziennie. Brzmi przerażająco - ale na miejscu to nie przeszkadza. Wiem, zabrzmi to co najmniej podejrzanie (ale ja nie cierpię tłumów, a tam byłam w stanie wytrzymać cały dzień bez bólu). Teren jest olbrzymi (41 tys m2) i można znaleźć spokojne i zacienione miejsce do siedzenia. Basen jest napełniany na początku sezonu pitną wodą i świetnie się w nim pływa. Woda jest miękka i delikatna i bez problemu da się znaleźć miejsce do pływania z jednego brzegu na drugi bez trącania i bycia trącanym przez innych pływających....