Przejdź do głównej zawartości

Atom i seks czyli ČEZ

Do niedawna jedynym ciekawym sposobem na połączenie tematyki energii atomowej i seksu było pisanie o kostiumach bikini. Od pisania o nich lepsze nawet było oglądanie ich, bo kostiumy bikini wyglądają tak:

(fot. wikipedia)

Ja wiem, że większość czytelników widziałaby możliwość lepszego materiału ilustracyjnego, większość czytelniczek zapewne również, szczególnie uwzględniwszy fakt istnienia również męskiego bikini. Nie możemy jednak popadać w seksizm przed puentą tego postu...

A zanim do puenty dojdziemy, to należy powiedzieć parę słów o spółce ČEZ.



W chwili obecnej ČEZ to jedna z największych czeskich firm znana przede wszystkim z produkcji energii elektrycznej. Szczególnie dobrze znane są należące do ČEZ dwie elektrownie atomowe. Jedna w Dukovanach wygląda tak:


(fot. atominfo.cz)

A druga w Temelinie - lepiej znana głównie dzięki protestom austriackich ekologów - tak:


(fot. wikipedia)

Wiadomość, która pojawiła się ze strony elektrowni w Temelinie na początku zeszłego tygodnia miała chyba w zamyśle ocieplić wizerunek niezbyt nowoczesnej elektrowni. Ktoś w dziale HR wpadł na pomysł promocji staży specjalistycznych dla tegorocznych maturzystek. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie kryterium przyznawania stażu. Otóż geniusz jakiś wpadł na pomysł, by staż przyznać tej kandydatce, która zbierze najwięcej "lajków" na FB. Warunkiem jest opublikowanie swojego zdjęcia w bikini na tle wieży chłodniczej. Jak sobie ČEZ  wyobraża idealną kandydatkę na staż? Ano tak:


I żeby nie było żadnych wątpliwości: "celem konkursu była promocja wykształcenia technicznego", jak stwierdzono w oficjalnym komunikacie firmy.

Pomysł jak pomysł - zwykłe seksistowskie pokazywanie młodych dziewczyn w bikini i śmiesznym kapelusiku. Za słowa o promowaniu wykształcenia technicznego działowi PR należy się ze specjalną dedykacją piosenka Republiki:





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Elektronicky mordulec" czyli polsko-czeskie bzdury tłumaczeniowe.

Jakiś czas temu Leo Express reklamę połączeń do Polski oparł na tych dwóch frazach:   Maszyna szałęna (PL)  Rychlík Povałecz pęronówy (PL)  Výpravčí Dobrze, że dodał w nawiasie język, bo Polacy by nie wpadli na to, że pociąg pospieszny to po polsku maszyna szałęna a dyżurny ruchu to powałecz pęronówy. A nazywało się to:  Užitečné fráze, czyli mniej więcej przydatne frazy . Weszłam w dialog mailowy   z PR-owcem z LeoExpressu i p róbowałam go przekonać, że nie musi tworzyć nowych słówek, bo to, co jest, już nam dostarcza dużej radości, a jego kampania ma mniej więcej tyle wspólnego z prawdą, co stwierdzenie, że po czesku tytuł filmu "Terminator" to "Elektornický mordulec" a wiewórka to rzeczywiście  dřevní kocour"  a nie veverka, która wygląda tak: fot.: http://www.wallpapers13.com Po co wymyślać nowe znaczenia, jak można czerpać z tego, co jest naprawdę: akademik -   kolej biustonosz –   podprsenka karaluc...

Beskidy: z Trojanovic na Radhošť i Pustevny czyli wizyta u Radegasta

Samochód proponujemy zostawić w Trojanovicach (parking -60 kc) i wybrać opcję w zależności od sił i kondycji. Można wjechać kolejką i zaplanować tylko atrakcje na szczycie - wtedy radzę wziąć dużo pieniędzy, bo ceny są sopockie-np. lody, które na dole kosztują 12 koron, na górze 25. Jeśli chcecie iść na Radhošť  i Pustevny, polecamy szlak zielony. Co prawda początek prowadzi po asfalcie, ale bardzo szybko wchodzi się w bukowy las i trasa jest przyjemna. Na stosunkowo krótkim odcinku 4 km wdrapujecie się z 650 m npm na 1100 m npm i to się trochę czuje. Jeśli ktoś woli bardziej męczącą trasę, to zdecydowanie powinien wchodzić niebieskim szlakiem na Pustevny (którym my schodziliśmy). Posąg Radegasta, słowiańskiego boga słońca, wojny i urodzaju wg wierzeń stał w Beskidach od tysiącleci i przepowiadał przyszłość. Cyryl i Metody zamiast niego postawili krzyż, ale ludzie i tak jeszcze przez kolejne wieki przychodzili na to miejsce błagać Radegasta o błogosławieństwo. Podobno jeszcz...

Brumbal v Bradavicich czyli "Harry Potter" po czesku

Czesi czasami lubią w tłumaczeniach poszaleć. Pavel i Vladimir Medkove (bracia) z rozmachem stworzyli zupełnie inny świat, niż jest w oryginale. I tak: młodzi czarodzieje studiują w szkole w Bradavicich, w następujących domach -Nebelvír, Mrzimor, Havraspár i Zmijozel. Więc odpowiednio jest też Godrik Nebelvír, Helga z Mrzimoru, Salazar Zmijozel i  Rowena   Havraspár .   Szkoły zagraniczne to Kruval i Krásnohůlky. Największy czarodziej świata to Albus Brumbal. Marta to Ufnukana Uršula a Moodego mówią Pošuk (dość obraźliwe słowo- a propos, czy ktoś z czesko-polskich czytelników ma pomysł, jak to przetłumaczyc?:) Zaproponowałam Dziwak, ale Małgosia mówi, że zupełnie nie...).  Zródło: www.sarden.cz Wszyscy namiętnie grają w famfrpála, gdzie należy złapać Zlatonkę i chodzą po szkole do Prasinek. Śmierciożercy to Smrtijedy, tu akurat dosłowne tłumaczenie. Gilderoy Lockhard doczekał się pasującego imienia Zlatoslav, a Pomyluna to Lenka Láskorádová. Minister mag...

Ku pokrzepieniu (polskich) serc - o czeskich autostradach

Jednym ze stereotypów dotyczących Polski, które są nad wyraz trwałe - w tym również w Czechach - jest przekonanie, że w Polsce nie ma porządnych dróg. Ci, którzy w Polsce nie bywają w ogóle, są przekonani, że po tym kraju nie da się jeździć. Ci, którzy czasem wysuną swój nos poza Czechy wiedzą, że polskie autostrady w porównaniu z czeskimi są i na dodatek jeszcze jest ich sporo. Nie należą do rzadkości wypowiedzi na czeskich formach takie jak ta: Před 14 dnama sem jel asi 100 km po polské dálnici (Krapkowice-Wroclaw a zpět) a ... srovnatelně kvalitní dálnici u nás prakticky nemáme (snad enem nový úsek D11 u HK). Absolutně rovné, hladké, perfektní asfalt, přehledné, rychlé.... stabilních tachometrových 130 (bo co pár metrů radar). provoz podstatně menší než na naší D1. Prostě (Przed 14. dniami jechałem około 100 km po polskich autostradach (Krapkowice - Wrocław i z powrtorem) i... autostrady takiej jakości u nas praktycznie nie mamy (może tylko nowy odcinej D11 koło Hradca). Gładkie j...

Niezbyt wysoka Vysoká.

Żeby dojechać od nas do Horní Bečvy trzeba przejechać przez wioskę Bílá. A widząc taki ładny drewniany kościółek z XIX wieku nie można się nie zatrzymać. Jeśli zaplanujecie wycieczkę na niedzielę, to około 10.30 będzie otwarte, bo jest msza. A sądząc po oględzinach z przedsionka - warto wejść do środka. Tym razem zaplanowaliśmy wejście z Horní Bečvy na Vysoką, nie mając pojęcia, że trafiamy na jeden z najpiękniejszych pod względem widokowym szlaków, jakimi szliśmy w Beskidach. Samochód zostawiliśmy przy drodze, w dość przypadkowym miejscu. Poza sezonem lepiej chyba podjechać pod jeden z okolicznych hoteli na normalny parking, ale w sezonie z parkowaniem zapewne są problemy, bo żadnych wyznaczonych parkingów poza tymi hotelowymi nie było widać. Początek szlaku niebieskiego nie jest zbyt ciekawy, bo trzeba się przepchać przez wieś i pooglądać, jak wraz z budową nowych tras narciarskich jak grzyby po deszczu rosną domki i pensjonaty. Z Rališka-rozc. czerwonym dochodzimy do żółtego. ...