Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2018

Malá faux pas

W poprzednim wpisie  o sytuacji politycznej w Czechach w roli drugoplanowej wystąpiła Taťana Malá. Dwa dni później można zaryzykować twierdzenie, że p. Malá zawojowała czeską scenę polityczną znacznie szybciej niż panowie Zeman i Babiš razem wzięci. To chyba dobry czas, by nowej minister sprawiedliwości, wyglądającej najnowszych humorystycznych ujęciach tak: poświęcić trochę uwagi. Dla tych, którzy preferują mniej harrypotterowe konteksty, istnieją też inne przedstawienia p. Malé, na przykad takie: Czym też zasłużyła sobie Taťana Malá na takie żarciki? Otóż bynajmniej nie tym, że sama myśli o sobie, iż zasługuje na to by dać jej szansę pracy w Ministerstwie Sprawiedliwości. Ewentualny konflikt interesów, o którym wspominałem poprzednio też specjalnie nikogo nie zainteresował. Nawet jej poglądy na kwestię ścigania Andreja Babiša za aferę łapówkarską z Bocianim Gniazdem, o której pisaliśmy tu , nie wzbudziła jakiś niezdrowych emocji, choć i ten kontekst w ocenie nowej minister

Koniec konstytucji w Czechach

Dziś miało w Czechach miejsce wydarzenie dość smutne i przygnębiające... Czechy zrobiły pierwszy krok w nowy wspaniały świat - świat postdemokratycznej dyktatury, podobnej systemowo do tych ustrojów zainstalowanych na Węgrzech, w Turcji czy w Polsce. Autorom tego blogu jest z tego powodu wyjątkowo smutno, bo żyliśmy nadzieją, że Czechy są w stanie uratować się przed drogą w ciemność. Otóż myliliśmy się - nie są: Aplauzu na zdjęciu nie widać, ale i to przyjdzie czas - zaprezentowana grupa trzymająca władzę zostanie zapewne zaprzysiężona jako nowy czeski rząd. Już wkrótce otrzyma on najprawdopodobniej wotum zaufania i wówczas przyjdzie czas na oklaski. Póki co skupmy się zatem na rządzie ogólnie. Można chyba w stosunku do niego użyć określenia wcześniak - urodził się bowiem już po ośmiu miesiącach od ostatnich wyborów, a jego przyjściu na świat towarzyszyły dość skomplikowane zabiegi chirurgiczne. Zabieg pierwszy to amputacja pamięci o tym, że ojcem tego rządu jest podejrzany pr

Noc na Karlštejně czyli kolejne miejsce do odwiedzenia podczas wakacji.

Jest taki musical, na którym Czesi  się wychowywali i który kochają. Zresztą co do wychowywania, to kolejne pokolenia również oglądają go namiętnie - szczególnie w święta, przez co pełni on w Czechach funkcję Kevina samego w domu i Szklannej pułapki razem wziętych. Wpisuje się też w niepoprawną miłość Czechów do bajek . My musieliśmy się bardzo zmuszać, żeby wytrzymać do końca. A zrobiliśmy to tylko dlatego, żeby jeszcze raz popatrzeć na przepiękny zamek Karola IV. Noc na Karlštejně, bo o ten zamek chodzi. Tu Kalrštejn występuje wspólnie z Heleną Vondračkovą: Warto ten film obejrzeć tylko po to, żeby koniecznie i bezzwłocznie zaplanować sobie wyjazd na Karlštejn. To zamek wybudowany w XIV wieku przez Cesarza, który jednocześnie był królem Czech i Moraw. Nie musiał oszczędzać, zwłaszcza, że na zamku chciał schować klejnoty koronacyjne. Karol IV z dynastii Luksemburskiej, to taki odpowiednik polskiego Kazimierza Wielkiego, z którym zresztą osobiście się spotkał i zawarł pokój. C

Kutná Hora - miasto niedaleko Pragi, które trzeba zobaczyć.

Latem Praga jest zatłoczona i trochę męcząca, choć zawsze cudowna. Jeśli potrzebujecie chwili wytchnienia, polecamy wycieczkę do pięknego i mniej zadeptanego miejsca. Kutná Hora to wyprawa na cały dzień. Dla niezmotoryzowanych: z Pragi można dojechać pociągiem (np. o 10.05 rychlikiem Barbora, a wrócić Porta Coeli o 18.59), albo busem. Miasto znane jest z kopalni srebra i mennicy królewskiej, a ślady dawnego bogactwa widać w zachowanych budynkach. Najpiękniejszy jest gotycki Kościół św. Barbary, patronki górników, którzy częściowo finansowali jego budowę, obok cystersów. Swoim kształtem przypomina cesarską koronę. Drugi gotycki kościół -Wniebowzięcia Panny Marii i Jana Chrzciciela z XIII w. również warto zobaczyć. Znajduje się tam jedna z najstarszych gotyckich monstrancji w Europie.  Można wejść na samą górę, pod dach- widoki są tego warte. Oba kościoły są na liście Unesco. Będąc w Kutnej Horze nie można nie odwiedzić Kaplicy Czaszek ze szczątkami 50 tysięcy ofiar wo

Czeskie przystawki, czyli wpis kulinarno-polityczny

Słowo przystawki różnie się może kojarzyć. Są przystawki, na które patrzymy z chęcią, ale były też takie, które budziły niesmak. Tych drugich było jednak na szczęści mniej, co dobrze ilustruje poniższy wynik wyszukiwań przez Googla: W masie dobrego jedzenia trudno wręcz znaleźć niegdysiejszych wicepremierów w dość haniebnym jak na ówczesne standardy rządzie PiS. Dzisiejsze standardy są nawet niższe, więc te przystawki, które przeżyły, mogły nawet stać się obrońcami demokracji i kalać się za swoją przeszłość. Reszta przystawek została wydalona na śmietnik historii w znacznie bardziej brutalny sposób, co powinno stanowić memento dla wszystkich tych, którym rola politycznych przystawek została zaproponowana. A takie właśnie coś stało się ostatnio w Czechach... Ciężko pamiętać, że przed jakimś czasem w Czechach odbyły się wybory. Ciężko - bowiem działo się to już ponad 6 miesięcy temu. I chociaż tyle czasu minęło, to Czechy wciąż nie mogą się doczekać nowego rządu - urzędujący pr

Owoc żywota katolickiego czyli poseł Marek Benda

Katolicyzm w Czechach to ze statystycznych powodów oksymoron, choć pamiętać wypada, że do katolicyzmu w tym stosunkowo zateizowanym kraju przyznaje się ponad 10% obywateli. Oznacza to, że w czeskich realiach związanych z wiarą są wyjątki, jak na przykład pojawiający się ostatnio często w mediach ksiądz Czendlik, ale to tylko wyjątki, które potwierdzają regułę. Reguła zaś jest mniej więcej taka, jak opis Mariusza Szczygła w książce "Robimy sobie raj". Ksiądz Czendlik jest wyjątkiem pozytywnym, co nie oznacza, że nie ma innych, o których trzeba koniecznie pisać, by raj nie zaraził się na dłużej katolicką chorobą. Poseł Marek Benda nie jest najbardziej znaną postacią czeskiego życia politycznego, miał już jednak swoje 5 minut w mediach, kiedy wyszło na jaw, że oszukiwał przy pisaniu swojej pracy magisterskiej i doktorskiej. Obecny poseł uczynił sobie bowiem z siódmego przykazania spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością tym ciekawszą, że postanowił okraść sam siebie. Jego

Wzajemność słowiańska w Międzymorzu czyli o wojnie czesko-słoweńskiej

O tym, że położenie geograficzne może być przedmiotem kompleksów nie trzeba chyba nikogo przekonywać. W wypadku polskim najlepiej sprawę podsumował chyba nieoceniony Andrzej Mleczko zauważając w zwykłym sobie bezpretensjonalnym stylu, że dałoby się znaleźć spokojniejsze miejsce do życia niż nadwiślańskie niziny: Czeski kompleks geograficzny związany jest nie tyle z geopolityką, ile raczej z marinistyką. Brak morza - brak choćby takiej namiastki jak węgierski Balaton jest czeską bolączką, która sama w sobie zasługuje na osobne opisanie - w przyszłości... Można ten kompleks zilustrować tak: źródło: http://www.jindrichpolak.wz.cz/encyklopedie/crnejpriroda.php Ów brak morza Czesi nadrabiają z lubością w czasie wakacji, kiedy to połowa kraju wyrusza nad mniej lub bardziej odległe morza. Ostatnio z różnych powodów coraz popularniejszy u Czechów staje się Bałtyk, ale wciąż chyba zdecydowanie najpopularniejszą "destynacją" (nie mogę zrobić wpisu o wakacjach nie używając t