Zacznijmy od absurdu polskiego, bo ten zapewne większość czytelników zna dokładnie i nie ma sensu się bardziej o polskich absurdach rozpisywać. Oto Leszek Czarnecki - właściciel dwóch banków w nienajlepszej sytuacji finansowej - oskarża Komisję Nadzoru Finansowego i Narodowy Bank Polski o próbę wyłudzenia łapówki w wysokości 40 milionów złotych. Dowody są - jakże by inaczej w Polsce - na taśmach.
Absurd pierwszy w tej sytuacji - podobnie jak w wypadku afery Rywina również tutaj z ujawnieniem nagrań czekano ponad 6 miesięcy. Absurd drugi - w instytucjach państwowcych zajmujących się finansami stosuje się urządzenia antypodsłuchowe, z czym szef KNF się nie kryje i naciska na wizyty petentów bez prawników.
To już nie jest nawet słynny "ch..., dupa i kamieni kupa" ani inne państwo teoretyczne. To zwykły bantustan. Dla części Polaków informacje te mogą być smutne, spieszymy więc z czeskim pocieszeniem.
Tego samego dnia w Czechach także wybuchła bomba informacyjna. Nasi uważni czytelnicy pamiętają być może aferę Bocianiego Gniazda i premiera A. Babisza. Pisaliśmy o sprawie tu, w czasie gdy A. Babisz nie był jeszcze premierem.
Afera Bocianiego Gniazda była i wciąż jest absurdalna z kilku powodów:
I właśnie dziś okazało się, że co nie udawało się prokuraturze przez trzy lata, wcale nie było tak trudne do osiągnięcia. Wystarczyło poszukać przez chwilę Andreja Babisza młodszego, by go znaleźć. Znaleziono go w Szwajcarii i zapytano o całą sprawę. Na co Andrej Babisz młodszy odpowiedział, że podtrzymuje swoją wersję historii, przy czym wyglądał raczej na osobę zdenerwowaną i niemal idealny materiał graficzny dla kolejnych memów:
Miał mianowicie zostać wbrew swej woli, a za wiedzą ojca, uprowadzony na Ukrainę. Podobno zaproponowano mu wybór pomiędzy zamknięciem w psychiatryku a wycieczką wakacyjną. Wybrał wakacje, ale nie wiedział, że spędzi je na rosyjskim już Krymie. Organizatorem wycieczki miał być mąż Dity Protopopowej, który diagnozował wcześniej Babisza młodszego jako psychiatra.
Czeski internet zareagował natychmiast z właściwym sobie wdziękiem przerabiając wyborcze plakaty partii ANO:
Pojawiły się oczywiście i inne komentarze odnoszące się do rodzicielskich talentów A. Babisza:
Poza humorystycznym aspektem całość opowieści nieodmiennie przypomina póki co tragedię. Według Marksa historia za pierwszym razem powtarza się jako tragedia. A gdzie tu powtórzenie? Wystarczy wrócić się w rodzinne strony Andreja Babisza, czyli na Słowację i cofnąć przy tym do roku 1995, kiedy to prawdopodobnie z rozkazu ówczesnego premiera V. Mecziara porwano Michała Kovacza młodszego - syna ówczesnego prezydenta Słowacji - Michała Kovacza. Sprawy nigdy nie objaśniono do końca: osoby mogące coś wiedzieć ginęły w wybuchach, których sprawcy byli szybko ułaskawiani przez samego V. Mecziara. Trudno uwierzyć, by ze sprawą Andreja Babisza młodszego miało być inaczej, w czym właśnie tkwi tragedia, Czechy bowiem chciałby wierzyć, że są krajem cywilizowanym. Prawda jednak jest taka, że bliżej im do Polski i Słowacji niż do cywilizacji.
Absurd pierwszy w tej sytuacji - podobnie jak w wypadku afery Rywina również tutaj z ujawnieniem nagrań czekano ponad 6 miesięcy. Absurd drugi - w instytucjach państwowcych zajmujących się finansami stosuje się urządzenia antypodsłuchowe, z czym szef KNF się nie kryje i naciska na wizyty petentów bez prawników.
To już nie jest nawet słynny "ch..., dupa i kamieni kupa" ani inne państwo teoretyczne. To zwykły bantustan. Dla części Polaków informacje te mogą być smutne, spieszymy więc z czeskim pocieszeniem.
Tego samego dnia w Czechach także wybuchła bomba informacyjna. Nasi uważni czytelnicy pamiętają być może aferę Bocianiego Gniazda i premiera A. Babisza. Pisaliśmy o sprawie tu, w czasie gdy A. Babisz nie był jeszcze premierem.
Afera Bocianiego Gniazda była i wciąż jest absurdalna z kilku powodów:
- Po pierwsze biznesmen, którego firmy obracają setkami milionów jeśli nie miliardami koron rocznie, połakomił się na mały kąsek dotacji europejskich w wysokości ok. 8 milionów złotych. To dużo zapewne dla wszystkich naszych czytelników, ale niewiele dla A. Babisza.
- Po drugie: A. Babisz brnie z jednego kłamstwa w drugie w tej sprawie. Mnie osobiście najbardziej póki co wzruszyło stwierdzenie, że A. Babisz nie zna osoby będącej właścicielem Bocianiego gniazda, po czym bez zmrużenia okiem mówił o tym, że przekazał inwestycję swojemu synowi.
- Po trzecie: kiedy prokuratura czeska starała się przesłuchać syna Anderja Babisza - Andreja Babisza młodszego - ten zniknął i policji nie udało się przez 3 lata odnaleźć. W międzyczasie sam Andrej Babisz młodszy wysyłał do prokuratury listy, w których stwierdzał, że go ktoś porwał na Ukrainę.
- Po czwarte: prokuratura tak przejęła się losem syna Andreja Babisza, że zamiast znaleźć go - gdziekolwiek by nie był, ograniczyła swoje działania do tego, że zapytała prawników ojca, co wiedzą o sprawie. Ci w odpowiedzi wysłali prokuraturze zdjęcie syna A. Babisza z matką w Bratysławie - A. Babisz młodszy trzymał w rękach gazetę z datą z tego samego dnia - zupełnie jak gdyby chodziło o tandetny amerykański kryminał.
- Po piąte: odpowiedź prawników Andreja Babisza prokuratura potraktowała jako dowód na to, że Andrej Babisz młodszy jest niepoczytalny, do czego miała w sumie prawo, bowiem przez jakiś czas pozostawał on pod opieką psychiatryczną. Zupełnym zbiegiem okoliczności psychiatra zajmująca się tą sprawą kandydowała w niedawnych wyborach z list ANO:
I właśnie dziś okazało się, że co nie udawało się prokuraturze przez trzy lata, wcale nie było tak trudne do osiągnięcia. Wystarczyło poszukać przez chwilę Andreja Babisza młodszego, by go znaleźć. Znaleziono go w Szwajcarii i zapytano o całą sprawę. Na co Andrej Babisz młodszy odpowiedział, że podtrzymuje swoją wersję historii, przy czym wyglądał raczej na osobę zdenerwowaną i niemal idealny materiał graficzny dla kolejnych memów:
Miał mianowicie zostać wbrew swej woli, a za wiedzą ojca, uprowadzony na Ukrainę. Podobno zaproponowano mu wybór pomiędzy zamknięciem w psychiatryku a wycieczką wakacyjną. Wybrał wakacje, ale nie wiedział, że spędzi je na rosyjskim już Krymie. Organizatorem wycieczki miał być mąż Dity Protopopowej, który diagnozował wcześniej Babisza młodszego jako psychiatra.
Czeski internet zareagował natychmiast z właściwym sobie wdziękiem przerabiając wyborcze plakaty partii ANO:
![]() |
Państwem będę kierował tak samo jak rodziną. Zespół Babisza. |
Pojawiły się oczywiście i inne komentarze odnoszące się do rodzicielskich talentów A. Babisza:
![]() |
Jeśli nie posprzątasz pokoju, pojedziesz na Krym. |
Komentarze
Prześlij komentarz