Przejdź do głównej zawartości

Co ci Rzymianie dla nas zrobili?

Kiedy zaczynaliśmy pisać tego bloga było dla nas jasne, że pomiędzy Polską a Czechami zachodzą różnice, o których warto wspominać. Teraz niestety różnic widać coraz mniej, zaś podobieństw coraz więcej. Ta optyka uderza zresztą nie tylko nas. Kilka dni temu niemiecka noblistka rumuńskiego pochodzenia zauważyła na marginesie kryzysu migracyjnego, że po Europie wschodniej rozlał się "podły egoizm praktykowany przez skorumpowane kliki sprawujące władzę". Ciekawe jest przy tym, że kryzys migracyjny będący efektem wojny w Syrii się skończył, zaś podły egoizm zostanie z nami na długo.

I trudno się temu dziwić. Podły egoizm - oto nasze poselstwo dla przyszłych pokoleń. "Powiew dyktatury rozprzestrzenia się, a PiS zaczyna przypominać swego sowieckiego wroga i dobrze się z tym czuje" - to o Polsce. A o Czechach? Proszę bardzo: "W Czechach rządzi były szpicel służby bezpieczeństwa wspierany przez aktualną partię komunistyczną". Najwyraźniej Czechy i Polska jadą na tym samym wozie, by nie powiedzieć, że są wspólnie pod jednym wozem...



Przed paroma dniami czeskie media odnotowały, że Czesi są najbardziej eurosceptyczni ze wszystkich narodów europejskich. O owym czeskim sceptycyzmie wspominaliśmy już wcześniej. Stosunek do zjednoczonej Europy jest pozornie jedną z różnic, których istnienie pomiędzy Polakami a Czechami da się wskazać.

Bądźmy jednak szczerzy - różnica ta jest dość względna. Polskie poparcie dla Unii Europejskiej jest w swej istocie odruchem obronnym przed zagrożeniami, które Polacy sami dla siebie budują. Unia ma być dla Polski ochroną przed Targowicą. Czesi nie mają takiej tradycji w swojej świadomości historycznej, więc i UE nie jest im do niczego potrzebna. Innymi słowy Polacy boją się samych siebie i wierzą, że UE może być pomocna jako forma terapii grupowej, podczas gdy Czesi są z siebie zadowoleni i wciaż powtarzają, że sami sobie doskonale poradzą.

Ta różnica jest jednak akcydentalna, podczas gdy jedno zasadnicze podobieństwo łączy obie społeczności w doskonałą niemal komunię dusz. Tym podobieństwem jest narodowy (czy wręcz nacjonalistyczny) egoizm.

Ten egoizm przypomina scenę z "Żywotu Briana":


No właśnie... co też ta Unia dla nas zrobiła? Dała nam pieniądze na infrastrukturę, na marketing na prace badawczo-rozwojowe, na ochronę środowiska, na edukację. Ale poza tym wszystkim, co też dobrego dla nas zrobiła?!

Niektórzy komentatorzy mówią, że żadnego Czexitu nigdy nie będzie, bo Czesi zawsze wszystko potrafią sobie obliczyć i nie będą podcinać gałęzi, na której siedzą. Ten pragmatyzm jest zresztą często przedmiotem polskiej zawiści - tacy praktyczni ci Czesi. Osobiście jednak nie jestem pewien, czy pod względem praktyczności Polacy rzeczywiście w czymkolwiek ustępują Czechom. Owszem - chcielibyśmy wierzyć w autostereotyp ideowo zaangażowanego Polaka, walczącego z nieprawościami tego świata. Tak naprawdę jednak ciężko jest nam z prawdziwym złem tego świata walczyć, bo w większości wypadków istniejemy tylko na marginesie świata. Polska nauka nie odgrywa żadnej roli w światowej nauce, polscy sportowcy nie odgrywają roli w światowym sporcie, polscy przedsiębiorcy nie trzęsą światowymi giełdami... Są oczywiście wyjątki i chwała im za to, ale chcielibyśmy się widzieć potężniejszymi niż jesteśmy w istocie:



Sytuacja Czechów jest niemal identyczna. Świat o istnieniu małego kraju mógłby nie wiedzieć i byłby szczęśliwy. Czeska nauka nie odgrywa żadnej roli w światowej nauce, czescy sportowcy nie odgrywają roli w światowym sporcie, czescy przedsiębiorcy nie trzęsą światowymi giełdami... I tu oczywiście są wyjątki, ale... Jedyna różnica to ta, że Czesi przystaliby na rolę małej myszki, Polacy wolą widzieć w sobie rysy bardziej dzikie.

Zarówno Polacy jak i Czesi uważają, że należy im się więcej - więcej od Europy, więcej od świata. Wierzą w to, że w takiej Francji istnieje tylko bogaty Paryż bez slumsów i biednych przedmieść; że we Włoszech wszyscy robią zakupy w Galerii Wiktora Emanuela II; że w Londynie wszyscy pracują jako obrzydliwie bogaci bankierzy w City. W efekcie sami siebie widzimy jako biednych i nieszczęśliwych, którym należy się więcej, zupełnie jak w starej piosence:

Nasza bieda nas rozgrzesza
Polski handel, trzecia rzesza

Zarówno Polacy jak i Czesi (jako społeczeństwa a nie jednostki) wierzą, że całym światem rządzi egoizm i konieczne jest pragmatyczne nastawienie do niego. Zarówno Polacy jak i Czesi wyprani są w swej istocie z jakiegokolwiek idealizmu i koncentrują się wyłącznie na własnym interesie. Równocześnie jednak oba społeczeństwa oskarżają o tego typu egoizm innych - wmawiają sobie, że to zła Europa tylko pilnuje swoich interesów, że George Soros jest taki czy owaki; że trzeba się liczyć jak Żydzi się liczą - żadnych sentymentów... Zarówno po polskiej jak i czeskiej stronie granicy popularne są opinie, w myśl których można postawić znak równości pomiędzy dawną żydokomuną a współczesną demokracją:



Społeczeństwom takim wypada tylko współczuć, ponieważ nie ma żadnej możliwości, by były w stanie przetrwać w ich obecnym kształcie. Egoizm w wydaniu środkowoeuropejskim jest bowiem formą autodestrukcji - nie zmienią tego żadne marsze niepodległości, szukanie sojuszników w Moskwie i Pekinie. Zarówno Polacy jak i Czesi krzyczą o niepodległości, równocześnie jednak tworzą dla siebie ponurą przyszłość.

Polacy własnymi rękoma oddają swój kraj w ręce promoskiewskiej agentury, która niczym nie będzie się różnić od konfederacji targowickiej. Tylko czekać, gdy w imieniu takich wybitnych osobowości politycznych jak A. Macierewicz do Moskwy powędruje specjalne poselstwo dziękujące W. Putinowi za to, że zechciał przywrócić w Polsce wolność i ustrój republikański - najlepiej, by poczekać z tym do 14. listopada - będzie wówczas rocznica analogicznej wyprawy Branickiego, Kossakowskiego i Rzewuskiego.

Unia Europejska nas przed tym nie może uchronić, bowiem to zagrożenie wychodzi bezpośrednio od nas samych. Trudno się dziwić, że niektórzy świętują w Polsce rocznicę odzyskania niepodległości w ten sposób i czują się z tego dumni:



W Moskwie będzie zapewne czekał na polskie przedstawicielstwo M. Zeman, który najwyraźniej od Moskwy nigdy się nie uwolnił. Demokracja jest dla niego niezbyt udanym żartem. Wystrzelać dziennikarzy i zacząć sprzedawać traktory do Rosji - to jego marzenia, których nawet nie ukrywa. A Czesi z wielką ochotą na niego głosują. Takiego społeczeństwa Unia Europejska również nie może uratować, bowiem haniebny egoizm jest jednym dziedzictwem, które to społeczeństwo chce po sobie pozostawić.

I tak oto uroczyście obchodzimy 100. urodziny - tak Polski jak i Czech. Obecność czeskich neofaszystów na obchodach rocznicowych w Polsce miała być symbolicznym przypieczętowaniem bratniej przyjaźni pomiędzy dwoma egoistycznymi społeczeństwami. Czesi w większej ilości do Warszawy nie dotarli - pewnie dlatego, że w prawicowych środowiskach czeskich nie najlepiej jest z organizacją zadym, o czym przekonuje ten uroczy film:


Po setnych urodzinach obu krajów ciężko jednak o optymizm...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Elektronicky mordulec" czyli polsko-czeskie bzdury tłumaczeniowe.

Jakiś czas temu Leo Express reklamę połączeń do Polski oparł na tych dwóch frazach:   Maszyna szałęna (PL)  Rychlík Povałecz pęronówy (PL)  Výpravčí Dobrze, że dodał w nawiasie język, bo Polacy by nie wpadli na to, że pociąg pospieszny to po polsku maszyna szałęna a dyżurny ruchu to powałecz pęronówy. A nazywało się to:  Užitečné fráze, czyli mniej więcej przydatne frazy . Weszłam w dialog mailowy   z PR-owcem z LeoExpressu i p róbowałam go przekonać, że nie musi tworzyć nowych słówek, bo to, co jest, już nam dostarcza dużej radości, a jego kampania ma mniej więcej tyle wspólnego z prawdą, co stwierdzenie, że po czesku tytuł filmu "Terminator" to "Elektornický mordulec" a wiewórka to rzeczywiście  dřevní kocour"  a nie veverka, która wygląda tak: fot.: http://www.wallpapers13.com Po co wymyślać nowe znaczenia, jak można czerpać z tego, co jest naprawdę: akademik -   kolej biustonosz –   podprsenka karaluch-   šváb karabin -   puška piwn

Z czego śmieją się Czesi

Polakom statystyczny Czech kojarzy się ze Szwejkiem, z rubasznymi dowcipami opowiadanymi przy golonce i piwie. Śmieją się z siebie, maja sporo dowcipów rasistowskich o Romach,  śmieją się czasem z Polaków, ale niewiele o nas wiedzą. Stereotyp Polaka w dowcipach to kombinator, cwaniak i ..Pan Wołodyjowski z 3 Pancernymi (i psem). W 2014 r T- mobile wypuściło reklamę, która została wycofana po interwencji służb dyplomatycznych: https://www.youtube.com/watch?v=-0AyIVRUnSA Z kolei w serialu Kosmo niedawno emitowanym w czeskiej telewizji równo obrywa się wszystkim- i Słowakom i Niemcom i Polakom, ale najbardziej samym Czechom. https://www.youtube.com/watch?v=ZhSpzRtUYDo Dużo polsko-czeskich dowcipów opiera się na języku i z reguły jest bardzo dalekie od prawdy, np: Jak se řekne polsky kamzík? Koza turystyčna. Jak se řekne polsky homosexuál? Labužnik perdelovy. Jak se řekne polsky stolní ventilátor? Helikoptera pokojowa. Mamy niestety podobną opinię jak Ro

Ku pokrzepieniu (polskich) serc - o czeskich autostradach

Jednym ze stereotypów dotyczących Polski, które są nad wyraz trwałe - w tym również w Czechach - jest przekonanie, że w Polsce nie ma porządnych dróg. Ci, którzy w Polsce nie bywają w ogóle, są przekonani, że po tym kraju nie da się jeździć. Ci, którzy czasem wysuną swój nos poza Czechy wiedzą, że polskie autostrady w porównaniu z czeskimi są i na dodatek jeszcze jest ich sporo. Nie należą do rzadkości wypowiedzi na czeskich formach takie jak ta: Před 14 dnama sem jel asi 100 km po polské dálnici (Krapkowice-Wroclaw a zpět) a ... srovnatelně kvalitní dálnici u nás prakticky nemáme (snad enem nový úsek D11 u HK). Absolutně rovné, hladké, perfektní asfalt, přehledné, rychlé.... stabilních tachometrových 130 (bo co pár metrů radar). provoz podstatně menší než na naší D1. Prostě (Przed 14. dniami jechałem około 100 km po polskich autostradach (Krapkowice - Wrocław i z powrtorem) i... autostrady takiej jakości u nas praktycznie nie mamy (może tylko nowy odcinej D11 koło Hradca). Gładkie j

Płać i płacz czyli o wymianie złotych na korony albo koron na złote

Polscy znajomi często nas pytają, czy pomożemy im w założeniu konta w czeskim banku. Pomóc w tym możemy, ale bez adresu pobytu w Czechach lub adresu firmowego (choćby wirtualnego) czeskie banki i tak nie wyrażają zgody na założenie konta. Tak samo zresztą jest w Polsce, czeskie firmy bez polskiego adresu też mają problem z otwarciem konta. Słyszałam, że w Paribas po przekopaniu się przez długą i żmudną papierologię można takie konto czeskiej firmie otworzyć (ale ja osobiście po przejściach z bankiem Paribas zdecydowanie odradzam jakiekolwiek kontakty z tą instytucją - Michał). zdj.własne Ja w Czechach mam jeden ulubiony bank i jest nim Fio Bank. Mają świetną bankowość internetową i możliwość przesyłania SMS-ów potwierdzających na polski numer telefonu, co naprawdę jest rzadkością. Nie cierpię natomiast KB. Ile ja się nawalczyłam z tym ich kluczem zabezpieczającym jak go wprowadzali! :) W końcu zmieniłam bank, bo u mnie to po prostu nie działało. Niestety jeden z moich klientó

Brumbal v Bradavicich czyli "Harry Potter" po czesku

Czesi czasami lubią w tłumaczeniach poszaleć. Pavel i Vladimir Medkove (bracia) z rozmachem stworzyli zupełnie inny świat, niż jest w oryginale. I tak: młodzi czarodzieje studiują w szkole w Bradavicich, w następujących domach -Nebelvír, Mrzimor, Havraspár i Zmijozel. Więc odpowiednio jest też Godrik Nebelvír, Helga z Mrzimoru, Salazar Zmijozel i  Rowena   Havraspár .   Szkoły zagraniczne to Kruval i Krásnohůlky. Największy czarodziej świata to Albus Brumbal. Marta to Ufnukana Uršula a Moodego mówią Pošuk (dość obraźliwe słowo- a propos, czy ktoś z czesko-polskich czytelników ma pomysł, jak to przetłumaczyc?:) Zaproponowałam Dziwak, ale Małgosia mówi, że zupełnie nie...).  Zródło: www.sarden.cz Wszyscy namiętnie grają w famfrpála, gdzie należy złapać Zlatonkę i chodzą po szkole do Prasinek. Śmierciożercy to Smrtijedy, tu akurat dosłowne tłumaczenie. Gilderoy Lockhard doczekał się pasującego imienia Zlatoslav, a Pomyluna to Lenka Láskorádová. Minister magii nazywa się Pople