Przejdź do głównej zawartości

Piękni jak prezydent czyli o bezsensie demokracji

Wczoraj i dziś w Czechach odbywa się druga runda wyborów prezydenckich. Runda pierwsza zakończyła się wynikiem spodziewanym, choć procenty prezydenta Zemana były niższe niż można było oczekiwać o mniej więcej 5 punktów.

Drugą rundę poprzedziły dwie debaty telewizyjne, które według oczekiwań komentatorów miały rozstrzygnąć o losach prezeydentury. Z naszego punktu widzenia debaty te pokazały tylko jedną rzecz: demokracja jako forma sprawowania władzy przez lud jest co najmniej podejrzana.
Zacznijmy od debaty w prywatnej telewizji Prima. Program ten był zapowiadany z taką samą werwą jak wszystkie inne reality-show:

i poziomem do owych reality-show się niebezpiecznie zbliżyła zdaniem wszystkich komentatorów. Zarzucano powszechnie, że debata przekształciła się w cyrk, w którym publika wyje i kwiczy, a kandydaci wzajemnie się przerzucają niezbyt rozsądnymi uwagami. Moderator nad niczym nie panował, bo interesowało go głównie jakie są wyniki oglądalności i tym się w trakcie debaty chwalił. Ogólnie prywatna telewizja skompromitowała się do tego stopnia, że ściga teraz wszystkich, którzy na YouTube zawieszają filmy zawierające choćby fragmenty tej debaty.

W odróżnieniu od TV Prima czeska państwowa telewizja postawiła na podniosły nastrój, by pomóc zachować wyborom resztki powagi. Całość odbywała się w foyer Rudolfinium, którego neorenesansowy budynek znają wszyscy miłośnicy Pragi:

W środku jednak mało kto był, bo w Rudolfinium znajduje się filharmonia. W czwartek wieczór filharmonię zdominowali jednak kandydaci na prezydenta pod batutą Světlany Witowskiej, która na tę okazję ubrała się jak na pogrzeb:

Nie przeszkodziło jej to jednak stać się bezdyskusyjnie gwiazdą tego wieczoru, co uznać można za dość niepokojące. Dlaczego? Bo obie debaty udowadniają, że lepiej by było oglądać seksistowskie wybory miss czegokolwiek, na przykład Miss Czech Republic, niż debatę prezydencką.

Po pierwsze dlatego, że kandydatom na prezydenta zadawano w większości wypadków pytania o to, co nie leży w kompetencjach prezydenta. W efekcie każdy z kandydatów mógł sobie gadać o Czechach jako takich, o imigrantach, o wprowadzeniu euro czy o dziesiątkach innych spraw, na które prezydent ma niewielki lub wręcz żaden wpływ.

Po drugie nie zadawano pytań o to, co w kompetencjach prezydenta leży. Chętnie bym się dowiedział z takiej debaty, kogo będzie desygnował na premiera J. Drahoš. To jest zadanie prezydenta o tyle trudne, że szef zwycięskiego ugrupowania ma postawione zarzuty prokuratorskie. Chętnie bym się dowiedział, dokąd ze swoją pierwszą zagraniczną wizytą udałby się J. Drahoš.

Po trzecie nie zwrócono w zasadzie uwagi na dość istotne z punktu widzenia sprawowania urzędu prezydenta potknięcia M. Zemana. Pierwsze wówczas, gdy prezentował się jako przedstawiciel handlowy, który w Rosji sprzedaje traktory, drugie kiedy Zeman sam nie wiedział dlaczego rozmowa dotyczy pewnego polityka, mimo że była to odpowiedź na jego własne pytanie - M. Zeman po prostu w wyniku choroby i wieku nie jest już w stanie dokładnie śledzić dyskusji, a to dość ważny szczegół.

W kampanii przed drugą rudną wyborów pojawiło się też wiele ciekawych tematów, do których kandydaci w trakcie debat nie zdążyli się już odnieść. Okazało się na przykład, że kampania M. Zemana była finansowana przez firmy posiadające setki milionów koron długów. Na ulicach czeskich miast pojawiły się haniebne w naszym odczuciu plakaty sugerujące, że Czechy nie są krajem J. Drahoše:
(Stop imigrantom i Drahošowi / Ten kraj jest nasz / Głosujcie na Zemana). Plakaty te szybko zresztą doczekały się ciekawych przeróbek, o które w zasadzie aż się prosiło:

O te plakaty w trakcie debat również nie padło ani jedno pytanie.

Można więc zacząć się zastanawiać, po co w ogóle była ta kampania, ze szczególnym uwzględnieniem debat? Mówiąc szczerze nie mam pojęcia. Pytani o debaty znajomi udzielali ciekawych odpowiedzi: ci którzy chcieli wyboru Drahoše twierdzili, że Zeman był gorszy, zwolennicy Zemana z kolei udowadniali, że Drahoš zachowywał się jak prostak (hulvát). Osobicie nie uważam, by Drahoš wypadł w debatach jakoś specjalnie dobrze, ani Zeman szczególnie źle. Szczególnie w zakończeniu drugiej debaty Zeman wypadł znacznie lepiej. Najważniejsze jednak jest, że debaty nie mogły nic zmienić - przekonanych nie da się przekonać, co jest wnioskiem dość trywialnym. Trywialne jednak okazały się nie tylko wnioski, ale również same debaty - płytkie, pozbawione znaczenia i żenujące, czyli dokładnie takie jak telewizyjne reality show. Jak się okazuje dokładnie tego potrzebują współczesne społeczeństwa. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że ktokolwiek wybory wygra, będzie to zasłużoną karą dla całego kraju.

Wyniki wyborów już dziś wieczorem...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Elektronicky mordulec" czyli polsko-czeskie bzdury tłumaczeniowe.

Jakiś czas temu Leo Express reklamę połączeń do Polski oparł na tych dwóch frazach:   Maszyna szałęna (PL)  Rychlík Povałecz pęronówy (PL)  Výpravčí Dobrze, że dodał w nawiasie język, bo Polacy by nie wpadli na to, że pociąg pospieszny to po polsku maszyna szałęna a dyżurny ruchu to powałecz pęronówy. A nazywało się to:  Užitečné fráze, czyli mniej więcej przydatne frazy . Weszłam w dialog mailowy   z PR-owcem z LeoExpressu i p róbowałam go przekonać, że nie musi tworzyć nowych słówek, bo to, co jest, już nam dostarcza dużej radości, a jego kampania ma mniej więcej tyle wspólnego z prawdą, co stwierdzenie, że po czesku tytuł filmu "Terminator" to "Elektornický mordulec" a wiewórka to rzeczywiście  dřevní kocour"  a nie veverka, która wygląda tak: fot.: http://www.wallpapers13.com Po co wymyślać nowe znaczenia, jak można czerpać z tego, co jest naprawdę: akademik -   kolej biustonosz –   podprsenka karaluch-   šváb karabin -   puška piwn

Płać i płacz czyli o wymianie złotych na korony albo koron na złote

Polscy znajomi często nas pytają, czy pomożemy im w założeniu konta w czeskim banku. Pomóc w tym możemy, ale bez adresu pobytu w Czechach lub adresu firmowego (choćby wirtualnego) czeskie banki i tak nie wyrażają zgody na założenie konta. Tak samo zresztą jest w Polsce, czeskie firmy bez polskiego adresu też mają problem z otwarciem konta. Słyszałam, że w Paribas po przekopaniu się przez długą i żmudną papierologię można takie konto czeskiej firmie otworzyć (ale ja osobiście po przejściach z bankiem Paribas zdecydowanie odradzam jakiekolwiek kontakty z tą instytucją - Michał). zdj.własne Ja w Czechach mam jeden ulubiony bank i jest nim Fio Bank. Mają świetną bankowość internetową i możliwość przesyłania SMS-ów potwierdzających na polski numer telefonu, co naprawdę jest rzadkością. Nie cierpię natomiast KB. Ile ja się nawalczyłam z tym ich kluczem zabezpieczającym jak go wprowadzali! :) W końcu zmieniłam bank, bo u mnie to po prostu nie działało. Niestety jeden z moich klientó

Ku pokrzepieniu (polskich) serc - o czeskich autostradach

Jednym ze stereotypów dotyczących Polski, które są nad wyraz trwałe - w tym również w Czechach - jest przekonanie, że w Polsce nie ma porządnych dróg. Ci, którzy w Polsce nie bywają w ogóle, są przekonani, że po tym kraju nie da się jeździć. Ci, którzy czasem wysuną swój nos poza Czechy wiedzą, że polskie autostrady w porównaniu z czeskimi są i na dodatek jeszcze jest ich sporo. Nie należą do rzadkości wypowiedzi na czeskich formach takie jak ta: Před 14 dnama sem jel asi 100 km po polské dálnici (Krapkowice-Wroclaw a zpět) a ... srovnatelně kvalitní dálnici u nás prakticky nemáme (snad enem nový úsek D11 u HK). Absolutně rovné, hladké, perfektní asfalt, přehledné, rychlé.... stabilních tachometrových 130 (bo co pár metrů radar). provoz podstatně menší než na naší D1. Prostě (Przed 14. dniami jechałem około 100 km po polskich autostradach (Krapkowice - Wrocław i z powrtorem) i... autostrady takiej jakości u nas praktycznie nie mamy (może tylko nowy odcinej D11 koło Hradca). Gładkie j

Brumbal v Bradavicich czyli "Harry Potter" po czesku

Czesi czasami lubią w tłumaczeniach poszaleć. Pavel i Vladimir Medkove (bracia) z rozmachem stworzyli zupełnie inny świat, niż jest w oryginale. I tak: młodzi czarodzieje studiują w szkole w Bradavicich, w następujących domach -Nebelvír, Mrzimor, Havraspár i Zmijozel. Więc odpowiednio jest też Godrik Nebelvír, Helga z Mrzimoru, Salazar Zmijozel i  Rowena   Havraspár .   Szkoły zagraniczne to Kruval i Krásnohůlky. Największy czarodziej świata to Albus Brumbal. Marta to Ufnukana Uršula a Moodego mówią Pošuk (dość obraźliwe słowo- a propos, czy ktoś z czesko-polskich czytelników ma pomysł, jak to przetłumaczyc?:) Zaproponowałam Dziwak, ale Małgosia mówi, że zupełnie nie...).  Zródło: www.sarden.cz Wszyscy namiętnie grają w famfrpála, gdzie należy złapać Zlatonkę i chodzą po szkole do Prasinek. Śmierciożercy to Smrtijedy, tu akurat dosłowne tłumaczenie. Gilderoy Lockhard doczekał się pasującego imienia Zlatoslav, a Pomyluna to Lenka Láskorádová. Minister magii nazywa się Pople

Z czego śmieją się Czesi

Polakom statystyczny Czech kojarzy się ze Szwejkiem, z rubasznymi dowcipami opowiadanymi przy golonce i piwie. Śmieją się z siebie, maja sporo dowcipów rasistowskich o Romach,  śmieją się czasem z Polaków, ale niewiele o nas wiedzą. Stereotyp Polaka w dowcipach to kombinator, cwaniak i ..Pan Wołodyjowski z 3 Pancernymi (i psem). W 2014 r T- mobile wypuściło reklamę, która została wycofana po interwencji służb dyplomatycznych: https://www.youtube.com/watch?v=-0AyIVRUnSA Z kolei w serialu Kosmo niedawno emitowanym w czeskiej telewizji równo obrywa się wszystkim- i Słowakom i Niemcom i Polakom, ale najbardziej samym Czechom. https://www.youtube.com/watch?v=ZhSpzRtUYDo Dużo polsko-czeskich dowcipów opiera się na języku i z reguły jest bardzo dalekie od prawdy, np: Jak se řekne polsky kamzík? Koza turystyčna. Jak se řekne polsky homosexuál? Labužnik perdelovy. Jak se řekne polsky stolní ventilátor? Helikoptera pokojowa. Mamy niestety podobną opinię jak Ro