Przejdź do głównej zawartości

Samorząd czyli do kogo zadzwonić

Zarówno Polska jak i Czechy szykują się do wyborów samorządowych. Wydawać by się mogło, że w Polsce mają one większe znaczenie, bo samorząd może być ostatnim bastionem broniącym kraju przed faszystowskimi zakusami władz centralnych.

W Czechach podobne obawy nie są póki co ani dostrzegane, ani głośno wyrażane. Dlatego też kampania przed wyborami przebiega w atmosferze w miarę spokojnej, większość obywateli wierzy bowiem, że stawką w wyborach są rzeczywiście władze lokalne. Czy jednak na pewno czeski krajobraz jest aż tak sielankowy?

Dominującą siłą w czeskiej polityce jest obecnie ruch ANO Andrieja Babiša - premiera z postawionymi zarzutami prokuratorskimi, którymi nikt się już nie przejmuje. Bo i jak przejmować się prokuraturą, kiedy to właśnie premier sprawuje nad nią nadzór? Wiadomo, że swojego szefa nikt nie ruszy. Szefowie nie od tego są, żeby im grozić, ale do tego by załatwiać te naprawdę ważne rzeczy.

Andrej Babiš tę tęsknotę za szefem, który potrafi załatwić wszystko, doskonale rozumie. Taki szef zdejmuje z nas odpowiedzialność za cokolwiek, taki szef się nami zajmie – obroni, kiedy będzie taka potrzeba; zgani, kiedy sobie na to zasłużymy. Ogólnie jednak nie da zrobić krzywdy. Dlatego też jeden z pomysłów na kampanię w wyborach samorządowych wyglądał tak:

Ostrawą zajmujemy się od razu. Bezpośrednio i teraz.
Tomasz ma numer mojego telefonu




Piszę wyglądał, bo ryk śmiechu, który wybuchł po upublicznieniu tych plakatów był na tyle głośny, że usłyszano go w najgłębszych zakamarkach siedziby premiera i postanowiono występowanie plakatów ograniczyć na tyle, na ile się dało... Parę jeszcze zostało...

Osobiście nie do końca rozumiem ten śmiech - nie ma w tym nic śmiesznego. Cała Europa wschodnia nagle zatęskniła za tym Jednym Jedynym, który załatwi wszystko. U Węgrów wyglądało to tak:


W Polsce tak:

Wśród wyborców nagle obudziła się tęsknota za tym, by rządził don Corleone. Demokracja i gospodarka wolnorynkowa w wersji środkowoeuropejskiej rzeczywiście momentami przypominała porachunki mafijne, trudno się więc dziwić, że ludzie zatęsknili za wyidealizowanym mafiosem, który zaopiekuje się swoją częścią miasta.

Zupełnie tak, jak gdyby ostatnie 25 lat się nigdy nie zdarzyło. "Liga rządzi, liga radzi, liga nigdy cię nie zdradzi"... Uderzająca jest ta wschodnioeuropejska tęsknota za silną ręką - uderzająca niemal tak samo, jak wiara w kierowniczą rolę centrali w kwestiach ekonomicznych. Zarówno Polska jak i Czechy przeżywają falę renacjonalizacji firm. W Polsce niedawno upaństwowiono system ratownictwa medycznego, mowa była o wywłaszczaniu firm informatycznych obsługujących sądy czy prokuratury, dawno już też skonsolidowano w państwowych rękach sektor energetyczny, który teraz z uporem godnym lepszej sprawy buduje takie oto pomniki ludzkiej głupoty i ekonomicznej bezmyślności:

fot. Tauron

W kontekście czeskich wyborów samorządowych uwagę zwróciła informacja, że Praga postanowiła wykupić od francuskiej Veolii wodociągi. Biorąc pod uwagę bliskie związki praskiego magistratu z rządem trudno nie upatrywać w tej decyzji formy komunalnej nacjonalizacji. Prascy radni wierzą, że na tym da się zarobić, ale bądźmy szczerzy - opłaty miejskie będą przedmiotem każdej kolejnej kampanii wyborczej i nie uda się ich podnieść. Uda się natomiast znaleźć kilka ciekawych posad dla tych, którzy mają telefon do Andrzeja.

Andrzej zresztą zdaje sobie sprawę, że w trakcie kampanii wyborczej ważniejsze od rachunku ekonomicznego jest poczucie stabilności i bezpieczeństwa. Dlatego też kilka dni temu premier ogłosił, że kopalnie w okolicach Karwiny będą działać przynajmniej o 7 lat dłużej niż miały. Warto dodać, że okręg karwiński należy do tych miejsc, w których ANO ostro musi rywalizować z populistycznymi ksenofobami Tonio Okamury i postkomunistami. Na szczęście w połowie tego roku rząd znacjonalizował spółkę OKD zarządzającą kopalniami, więc teraz A. Babiš mógł górnikom dać taki przedwyborczy prezent. Węgiel w najgorszym wypadku sprzedadzą do Polski… Dobry gospodarz zatroskany stanem finansów OKD wyglądał przed nacjonalizacją tak:




Czy prywatne przedsiębiorstwa muszą lepiej zarządzać firmami dostarczającymi takich usług jak woda czy energia? Niekoniecznie... Czy niewidzialna ręka rynku załatwi wszystkie problemy? W to może wierzyć już chyba tylko Leszek Balcerowicz. Nie zmienia to jednak postaci rzeczy, że państwowe firmy są poletkiem dla wszystkich możliwych Januszy biznesu - tak jest w Polsce i na Węgrzech. Niewiele osób pamięta sławetne słowa min. Kaczmarka, który na pytanie, dlaczego mianował Stanisława Dobrzańskiego szefem Polskich Sieci Energetycznych odpowiedział: "Staszek chciał spróbować swoich sił w biznesie". Tak też będzie w Czechach. Bo niestety jest tak, że w tej części Europy zarządzać da się tylko wtedy, kiedy się ma numer do Andrzeja czy innego Janusza. I jest zupełnie wszystko jedno, czy chodzi o polskie sieci energetyczne, praskie wodociągi czy karwiński węgiel. Na końcu zawsze chodzi o to, żeby wiedzieć, komu zawdzięcza się stabilizację - gdyby don Corleone miał telefon też rządziliby tylko ci, którzy znają jego numer:

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Elektronicky mordulec" czyli polsko-czeskie bzdury tłumaczeniowe.

Jakiś czas temu Leo Express reklamę połączeń do Polski oparł na tych dwóch frazach:   Maszyna szałęna (PL)  Rychlík Povałecz pęronówy (PL)  Výpravčí Dobrze, że dodał w nawiasie język, bo Polacy by nie wpadli na to, że pociąg pospieszny to po polsku maszyna szałęna a dyżurny ruchu to powałecz pęronówy. A nazywało się to:  Užitečné fráze, czyli mniej więcej przydatne frazy . Weszłam w dialog mailowy   z PR-owcem z LeoExpressu i p róbowałam go przekonać, że nie musi tworzyć nowych słówek, bo to, co jest, już nam dostarcza dużej radości, a jego kampania ma mniej więcej tyle wspólnego z prawdą, co stwierdzenie, że po czesku tytuł filmu "Terminator" to "Elektornický mordulec" a wiewórka to rzeczywiście  dřevní kocour"  a nie veverka, która wygląda tak: fot.: http://www.wallpapers13.com Po co wymyślać nowe znaczenia, jak można czerpać z tego, co jest naprawdę: akademik -   kolej biustonosz –   podprsenka karaluch-   šváb karabin -   puška piwn

Z czego śmieją się Czesi

Polakom statystyczny Czech kojarzy się ze Szwejkiem, z rubasznymi dowcipami opowiadanymi przy golonce i piwie. Śmieją się z siebie, maja sporo dowcipów rasistowskich o Romach,  śmieją się czasem z Polaków, ale niewiele o nas wiedzą. Stereotyp Polaka w dowcipach to kombinator, cwaniak i ..Pan Wołodyjowski z 3 Pancernymi (i psem). W 2014 r T- mobile wypuściło reklamę, która została wycofana po interwencji służb dyplomatycznych: https://www.youtube.com/watch?v=-0AyIVRUnSA Z kolei w serialu Kosmo niedawno emitowanym w czeskiej telewizji równo obrywa się wszystkim- i Słowakom i Niemcom i Polakom, ale najbardziej samym Czechom. https://www.youtube.com/watch?v=ZhSpzRtUYDo Dużo polsko-czeskich dowcipów opiera się na języku i z reguły jest bardzo dalekie od prawdy, np: Jak se řekne polsky kamzík? Koza turystyčna. Jak se řekne polsky homosexuál? Labužnik perdelovy. Jak se řekne polsky stolní ventilátor? Helikoptera pokojowa. Mamy niestety podobną opinię jak Ro

Ku pokrzepieniu (polskich) serc - o czeskich autostradach

Jednym ze stereotypów dotyczących Polski, które są nad wyraz trwałe - w tym również w Czechach - jest przekonanie, że w Polsce nie ma porządnych dróg. Ci, którzy w Polsce nie bywają w ogóle, są przekonani, że po tym kraju nie da się jeździć. Ci, którzy czasem wysuną swój nos poza Czechy wiedzą, że polskie autostrady w porównaniu z czeskimi są i na dodatek jeszcze jest ich sporo. Nie należą do rzadkości wypowiedzi na czeskich formach takie jak ta: Před 14 dnama sem jel asi 100 km po polské dálnici (Krapkowice-Wroclaw a zpět) a ... srovnatelně kvalitní dálnici u nás prakticky nemáme (snad enem nový úsek D11 u HK). Absolutně rovné, hladké, perfektní asfalt, přehledné, rychlé.... stabilních tachometrových 130 (bo co pár metrů radar). provoz podstatně menší než na naší D1. Prostě (Przed 14. dniami jechałem około 100 km po polskich autostradach (Krapkowice - Wrocław i z powrtorem) i... autostrady takiej jakości u nas praktycznie nie mamy (może tylko nowy odcinej D11 koło Hradca). Gładkie j

Płać i płacz czyli o wymianie złotych na korony albo koron na złote

Polscy znajomi często nas pytają, czy pomożemy im w założeniu konta w czeskim banku. Pomóc w tym możemy, ale bez adresu pobytu w Czechach lub adresu firmowego (choćby wirtualnego) czeskie banki i tak nie wyrażają zgody na założenie konta. Tak samo zresztą jest w Polsce, czeskie firmy bez polskiego adresu też mają problem z otwarciem konta. Słyszałam, że w Paribas po przekopaniu się przez długą i żmudną papierologię można takie konto czeskiej firmie otworzyć (ale ja osobiście po przejściach z bankiem Paribas zdecydowanie odradzam jakiekolwiek kontakty z tą instytucją - Michał). zdj.własne Ja w Czechach mam jeden ulubiony bank i jest nim Fio Bank. Mają świetną bankowość internetową i możliwość przesyłania SMS-ów potwierdzających na polski numer telefonu, co naprawdę jest rzadkością. Nie cierpię natomiast KB. Ile ja się nawalczyłam z tym ich kluczem zabezpieczającym jak go wprowadzali! :) W końcu zmieniłam bank, bo u mnie to po prostu nie działało. Niestety jeden z moich klientó

Brumbal v Bradavicich czyli "Harry Potter" po czesku

Czesi czasami lubią w tłumaczeniach poszaleć. Pavel i Vladimir Medkove (bracia) z rozmachem stworzyli zupełnie inny świat, niż jest w oryginale. I tak: młodzi czarodzieje studiują w szkole w Bradavicich, w następujących domach -Nebelvír, Mrzimor, Havraspár i Zmijozel. Więc odpowiednio jest też Godrik Nebelvír, Helga z Mrzimoru, Salazar Zmijozel i  Rowena   Havraspár .   Szkoły zagraniczne to Kruval i Krásnohůlky. Największy czarodziej świata to Albus Brumbal. Marta to Ufnukana Uršula a Moodego mówią Pošuk (dość obraźliwe słowo- a propos, czy ktoś z czesko-polskich czytelników ma pomysł, jak to przetłumaczyc?:) Zaproponowałam Dziwak, ale Małgosia mówi, że zupełnie nie...).  Zródło: www.sarden.cz Wszyscy namiętnie grają w famfrpála, gdzie należy złapać Zlatonkę i chodzą po szkole do Prasinek. Śmierciożercy to Smrtijedy, tu akurat dosłowne tłumaczenie. Gilderoy Lockhard doczekał się pasującego imienia Zlatoslav, a Pomyluna to Lenka Láskorádová. Minister magii nazywa się Pople